Polska wystosowała do Stanów Zjednoczonych zapytanie ofertowe w sprawie zakupu kolejnych sześciu baterii systemu Patriot. Każda z nich będzie się składała z dwóch jednostek ogniowych, czyli czterech wyrzutni i radaru. Amerykański sprzęt jest fundamentem programu Wisła, czyli obrony lotniczej na odległości do 100 km. Program Narew, czyli obronę na dystansie do 30 km, ma zapewnić sprzęt produkowany w dużym stopniu w Polsce.
– Ruszamy z drugą fazą programu obrony powietrznej „Wisła” – ogłosił wczoraj minister obrony Mariusz Błaszczak. Powiedział także, że do USA wpłynęło już zapytanie ofertowe w tej sprawie. Koszt zakupu szacowany jest na około 40 miliardów złotych. Polska musi jednak poczekać na szczegółowe informacje dotyczące ceny i możliwych terminów dostaw. MON przewiduje, że pierwsza część zamówienia dotrze do Polski do końca 2026 roku, a całość do 2028 roku, a program ochrony nieba zostanie zrealizowany do 2035 roku. Należy przypomnieć, że pierwsze dwie baterie, które zostały zamówione w 2018 r., dotrą do nas jeszcze w tym roku.
Patrioty produkowane w Polsce
Z rozmów między przedstawicielami MON i amerykańskiej administracji wynika, że część nowych baterii systemu Patriot ma być produkowana przez firmy należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. – Druga faza realizacji programu „Wisła” zakłada również kontynuację współpracy przemysłowej – powiedział „Dziennikowi Gazecie Prawnej” ppłk Krzysztof Płatek, rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia.
Gdy tworzenie systemu obrony przeciwlotniczej zostanie zakończone Polska ma dysponować jednym z najnowocześniejszych tego typu rozwiązań na świecie. Całościowy koszt wszystkich programów ma wynieść 12 mld zł.
Czytaj też:
Program obrony powietrznej „Wisła”. Szef MON informuje o postępach