Andriej Mielniczenko, czyli jeden z najbogatszych Rosjan, jest znany nie tylko ze względu na prawdopodobnie najbardziej charakterystyczny jacht na świecie. Zaufany człowiek Władimira Putina wykazał się również niezbyt wyrafinowanym, ale prawdopodobnie dość skutecznym sposobem na ominięcie sankcji.
Oligarcha przepisuje firmy na żonę
Jeden z najbogatszych Rosjan jest właścicielem dwóch ogromnych koncernów. Jeden z nich – SUEK AO, to producent węgla kamiennego, który eksportował surowiec między innymi do Polski. Firma znalazła się m.in. na liście sankcyjnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Drugi koncern to gigant rynku nawozów – EuroChem Group. Jak donosi Reuters, powołując się na źródła zbliżone do rodziny Mielniczenko, oligarcha w dniu swoich pięćdziesiątych urodzin, czyli na tuż przed wprowadzeniem pierwszego pakietu sankcji nałożonych przez Unię Europejską, miał przepisać swoje udziały w obu firmach na swoją żonę Aleksandrę.
Sieć spółek w Rosji, Szwajcarii, na Berdmudach i Cyprze
Andriej Mielniczenko kierował obiema firmami na podstawie udziałów zarządzanych przez spółki i fundusze zarejestrowane w Rosji, Szwajcarii, ale także na Cyprze, czy Bermudach.
Co ciekawe, żona miliardera we wszystkich umowach widniała jako pierwsza osoba do dziedziczenia udziałów w obu koncernach. Oznacza to, że stałaby się właścicielką całego majątku męża – wraz z udziałami w spółkach – także po jego śmierci. Rosyjska spółka SUEK nie odpowiedziała na pytanie Reutersa w sprawie zmiany udziałowca. Przejęcie kontroli przez Aleksandrę Mielniczenko potwierdziła jednak zarejestrowana w Szwajcarii spółka EuroChem.
Jeden z najbogatszych Rosjan usuwa się w cień
Andriej Mielniczenko kierował spółkami SUEK i EuroChem od ponad 20 lat. Przejął udziały w 1991 roku, zaraz po rozpadzie Związku Radzieckiego. Pięćdziesięcioletni oligarcha zdążył w tym czasie zgromadzić majątek szacowany na 18 miliardów dolarów, co czyni go ósmym najbogatszym człowiekiem w Rosji.
Czytaj też:
Węgry blokują szósty pakiet sankcji, a czas się kończy. Ambasadorzy chcą zdążyć przed szczytem UE