Dawno żaden pomysł ze strony polityków opozycyjnych nie wzbudził takiego zainteresowania. Chodzi oczywiście o skrócenie tygodnia pracy do czterech dni. Koncepcja ta została przedstawiona przez lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska podczas weekendowego spotkania z młodzieżą w Szczecinie. Szef największej partii opozycyjnej podkreślał, że mamy obecnie do czynienia z automatyzacją i trzeba podjąć próbę dostosowania się do nowych warunków. Były premier zwrócił uwagę, że część państw testuje od pewnego czasu 4-dniowy tydzień pracy. – Uważam, że w Polsce powinniśmy i to będzie moja propozycja, jeśli wygramy wybory, przepraszam: kiedy wygramy wybory, żeby rozpocząć jak najszybciej program skróconego tygodnia pracy – powiedział szef PO.
Tusk zaznaczył, że 4-dniowy tydzień pracy wymaga pilotażu i jego projekt zostanie przygotowany przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.
Do pomysłu Tuska odniósł się wczoraj prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, podczas spotkania z mieszkańcami Grójca. – Ostatnio padło też coś, co powinno państwa zaniepokoić, bo oni obiecali, że będzie 4-dniowy tydzień pracy. No jak obiecali, że będzie 4-dniowy tydzień pracy, to jeśli wziąć pod uwagę jak to było z ich dotychczasowymi ważnymi obietnicami, to znaczy, że będzie 6-dniowy – powiedział lider PiS. – Ja już to, jak to się mówi oczyma duszy widzę. Najpierw przez dwa miesiące 4 dni, później powiedzenie, no jednak społeczeństwo nie dorosło, nie udało się – dodał.
Maląg o 4-dniowym tygodniu pracy
W podobnym tonie do zapowiedzi 4-dniowego tygodnia pracy odniosła się dziś minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg w programie „Gość Wiadomości”. – To kolejne obiecanki. Jak lider PO mówi o czterech dniach pracy, to opinia publiczna już zastanawia się, czy nie będzie to sześć dni, a może nawet siedem. Może przywróćmy pracę w niedzielę, handel w niedzielę, żeby kobiety zamiast spędzać czas z rodziną pracowały? – pytała w TVP Info szefowa resortu rodziny i polityki społecznej.
Maląg przypomniała, że w przeszłości nastąpiło skrócenie tygodnia pracy z sześciu do pięciu dni, co zajęło w sumie niemal dwie dekady. – Dziś gdy gospodarka jest z jednej strony rozpędzona, a z drugiej strony mamy inflację, która przekłada się na gospodarkę wdrażanie takich programów, rzucanie takich pomysłów... To nie jest odpowiedni czas na takie zmiany – podkreśliła minister rodziny i polityki społecznej.
Czytaj też:
Czterodniowy tydzień pracy w Polsce? „Zobaczymy, co wyjdzie z brytyjskiego eksperymentu”