Drogie i niepotrzebne miedziaki. Belgowie też mają problem ze swoimi drobnymi

Drogie i niepotrzebne miedziaki. Belgowie też mają problem ze swoimi drobnymi

Moneta o niskim nominale
Moneta o niskim nominale
Belgijskie instytucje apelują, by mieszkańcy częściej korzystali z posiadanych monet o najniższych nominałach. Choć nigdy w historii w obiegu nie było ich tak wiele monet, wciąż trzeba produkować nowe, bo te już „wypuszczone” zalegają w kieszeniach i szufladach.

Co jakiś czas powraca w naszym kraju pytanie, czy nie byłoby rozsądnie usunąć z obiegu monety o najniższych nominałach. Ich wartość w czasie zakupów jest żadna, więc stanowią tylko dodatkowy ciężar w portfelu, a jednocześnie regularnie brakuje ich w kasach sklepowych, co prowadzi do zadawania przez ekspedientów pytania, „czy mogę być winna grosik?”.

Chomikujemy miliony monet

Sensu gospodarczego w produkcji monet o najmniejszych nominałach „nie ma za grosz”, bo wyprodukowanie jednogroszówki to koszt od 5 do 8 groszy. I kolejny paradoks: w obiegu są ogromne ilości monet jedno- i dwugroszowych. Przykładowo, w II kwartale 2019 roku było 7,061 mld jednogroszówek i 3,239 mld dwugroszówek. Mimo to cały czas wybijane są nowe monety, bo te już istniejące są chomikowane na dnie portfeli czy w szufladach i istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że nigdy nie zostaną wykorzystane.

Nadpodaż monet o niskich nominałach nie jest wyłącznie polskim problemem – w nadmiarze mają ich także mieszkańcy strefy euro. Na bezsens bicia kolejnych monet, które nikomu nie są do niczego potrzebne, zwróciły uwagę władze Belgii. Serwis money.pl pisze, żerzecznik ds. finansów Federalnej Służby Publicznej Francis Adyns powiedział dziennikowi „Het Laateste Nieuws”, że jeszcze nigdy nie było w obiegu tylu monet co dzisiaj.

Belgowie rozprawili się z najniższymi nominałami

Urząd, a wcześniej bank centralny Belgii i Królewska Mennica zaapelowały, by ludzie częściej wykorzystywali posiadane monety o najniższych nominałach, tak by nie trzeba ich było nieustannie wybijać. Swoją drogą, Belgowie nie noszą w portfelach monet o zupełnie najniższych nominałach (1 i 2 eurocenty, najniższy dostępny nominał to 5 eurocentów), bo w 2019 roku kraj wycofał je z obiegu. Od sprzedawców wymagało to wyrównania cen zgodnie z zasadą, że jeśli kwota kończyła się na jednym lub dwóch eurocentach, ceny obniżono do końcówki z zerem, a jeśli kończyły na trzech i czterech eurocentach, wzrosły do 5 eurocentów.

Czytaj też:
Na rynek trafia coraz mniej monet. Wraca dyskusja, czy z nich nie zrezygnować