Przypomnijmy, że amerykański urząd statystyczny przedstawił dziś dane dotyczące inflacji w lipcu. W stosunku do poprzedniego miesiąca inflacja się nie zmieniła. Natomiast w ujęciu rocznym wskaźnik spadł z 9,1 do 8,5 proc. Wśród kategorii w których odnotowano spadki cen znalazły się m.in. używane samochody, bilety lotnicze, czy ubrania. Niższy wskaźnik inflacji w USA to przede wszystkim jednak efekt spadających cen paliw (w lipcu benzyna potaniała o 7,7 proc., zaś olej napędowy o 11 proc.). Wciąż rosną natomiast ceny żywności (w lipcu odnotowano wzrost na poziomie 1,1 proc.).
Zdaniem niektórych ekspertów Stany Zjednoczone inflacyjny szczyt mają już za sobą, o czym może świadczyć fakt, że wyniki lipcowej inflacji są lepsze od średniej prognoz (ekonomiści przewidywali wzrost inflacji o 0,2 proc.).
Komentarz Bidena
Najnowsze dane dotyczące inflacji skomentował prezydent USA Joe Biden. Gospodarz Białego Domu podkreślił, że inflacja wykazuje oznaki spowolnienia, ale potrzeba jeszcze więcej pracy, by ułatwić życie konsumentom. – Widzimy pewne oznaki, że inflacja może zacząć spadać – powiedział amerykański prezydent.
Biden zwrócił uwagę, że choć inflacja w lipcu nie wzrosła, to „ludzie nadal cierpią”.
Jak zauważa Reuters, dzisiejsze dane amerykańskiego urzędu statystycznego przyniosły ulgę administracji Bidena, która z powodu wysokiej inflacji boryka się z gniewem Amerykanów, tymczasem już za niecałe trzy miesiące odbędą się wybory połówkowe do Kongresu (zaplanowano je na 8 listopada). Opozycyjni wobec obecnej ekipy republikanie zadbali, by działania Bidena dotyczące gospodarki stały się głównym motywem kampanii przedwyborczej.
Czytaj też:
Biden podjął ważną decyzję. Śmiech po pierwszych słowach prezydenta