Co Polacy robią na L4? Efekty kontroli ZUS mogą szokować

Co Polacy robią na L4? Efekty kontroli ZUS mogą szokować

Zwolnienie lekarskie, zdjęcie ilustracyjne
Zwolnienie lekarskie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / EA March
Śpiewanie w knajpach, heblowanie sztachet - to tylko niektóre czynności, jakimi zajmują się osoby przebywające na L4. Korzystający ze zwolnienia muszą mieć się na baczności, gdyż po pandemicznej przerwie ZUS wznowił masowe kontrole w tym zakresie.

Po okresie pandemii Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) wraca do masowych kontroli osób przebywających na L4. O ile w drugim kwartale zeszłego roku takich kontroli było 85 tys., to już w drugim kwartale tego roku niemal 110 tys. Efekt? W ubiegłym roku – jak podaje "Fakt" – wstrzymano wypłatę zasiłków chorobowych na 3,3 mln zł, zaś w tym roku już na ponad 5 mln zł.

Jesteś na L4? Kontroler w każdej chwili może zapukać do drzwi

– Zwolnienie lekarskie wystawione choremu ma służyć regeneracji i powrotowi do zdrowia. Jakakolwiek aktywność osoby na zwolnieniu lekarskiej, której skutkiem mogłoby być wydłużenie niezdolności do pracy, czy też może nasuwać wątpliwości co do rzeczywistego stanu jej zdrowia, jest powodem do utraty zasiłku chorobowego – tłumaczy w rozmowie z tabloidem Grzegorz Dyjak z centrali ZUS.

Przedstawiciel ZUS podkreśla, że jeśli ubezpieczony w trakcie orzeczonej przez lekarza niezdolności do pracy, wykonuje pracę zarobkową lub wykorzystuje zwolnienie od pracy w sposób niezgodny z jego celem, traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres tego zwolnienia.

W praktyce osoba przebywająca na zwolenieniu może spodziewać się wezwania na badanie, ale kontrolerzy ZUS mogą też w każdej chwili zapukać do drzwi chorującego. Zakład, typując do kontroli osoby przebywające na L4, często korzysta z informacji pracodawców, a tym często zdarza się obserwować chorujących pracowników w portalach społecznościowych. Aktywność wielu osób może budzić wątpliwości.

Co Polacy robią na L4?

„Fakt" dotarł do szczegółów przeprowadzonych przez ZUS kontroli. Uderzać może nie tylko to, co przyłapani na gorącym uczynku "chorujący" robią, ale też jak się tłumaczą. Przykładowo, przebywająca na zwolnieniu lekarskim z powodu depresji kobieta, występowała w knajpach, śpiewając. Jak wyjaśniała, robiła to w ramach „terapii". Kontroli nie uniknął również stolarz, który był na L4 z powodu złamanej ręki. Mężczyzna został przyłapany, jak heblował sztachety. Jak mówił, robił to w ramach rehabilitacji. Gazeta przytacza też przykład pracownika, który zdecydował się na „autodonos" – pobierał zasiłek chorobowy w wysokości 80 proc. wynagrodzenia, chciał go podwyższyć do 100 proc. i poinformował ZUS, że w trakcie choroby... tak naprawdę był w pracy i w jej trakcie uległ wypadkowi.

Czytaj też:
Spadkobiercy sami muszą się upomnieć w ZUS-ie o środki z OFE, które zostały po zmarłych
Czytaj też:
Cudzoziemcy pracujący w Polsce. Wiemy, ilu ubezpiecza ZUS