Ile będzie kosztował prąd w przyszłym roku? Do URE wpłynęły wnioski spółek obrotu energią

Ile będzie kosztował prąd w przyszłym roku? Do URE wpłynęły wnioski spółek obrotu energią

Licznik prądu
Licznik prądu Źródło:Shutterstock / Sunshine Studio
Spółki obrotu energią elektryczną złożyły do URE wnioski taryfowe. Wielkość taryf jest istotna, gdyż na tej podstawie określona będzie skala rekompensat za mrożenie cen energii w 2023 roku.

Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach prezydent Andrzej Duda podpisał dwie ustawy, które determinują poziom cen energii na przyszły rok. Pierwsza z nich to ustawa o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku, zgodnie z którą cena energii będzie zamrożona na poziomie z tego roku przy zużyciu do 2 MWh rocznie dla wszystkich gospodarstw domowych; do 2,6 MWh rocznie dla gospodarstw domowych z osobami z niepełnosprawnościami; do 3 MWh rocznie dla gospodarstw domowych z Kartą Dużej Rodziny oraz rolników.

Druga ustawa dotyczy maksymalnych cen energii. Zakłada ona, że – niezależnie od wzrostu cen energii elektrycznej na rynku hurtowym – w 2023 roku stosowana będzie tzw. cena maksymalna na poziomie: 785 zł/MWh – w przypadku odbiorców użyteczności publicznej oraz małych i średnich przedsiębiorstw oraz 693 zł/MWh – w przypadku odbiorców w gospodarstwach domowych.

Dlaczego wysokość taryf jest istotna?

Choć rząd ustalił sztywne ceny energii, nie oznacza to, że kończy się rola Urzędu Regulacji Energetyki (URE), który wyznaczy taryfy na przyszły rok. Jak podaje „Rzeczpospolita" spółki obrotu energią elektryczną (Enea, Energa Obrót, Tauron Sprzedaż i PGE Obrót) złożyły już do URE wnioski taryfowe. Wielkość taryf – jak zauważa gazeta – jest istotna, gdyż na tej podstawie określona będzie skala rekompensat za mrożenie cen energii w 2023 roku.

Szef URE będzie zatwierdzał taryfę dla gospodarstw domowych, której poziom uzna za uzasadniony, czyli wynikający wyłącznie z uzasadnionych kosztów. Dopiero po zatwierdzeniu przez URE taryfy spółka obrotu będzie mogła wystąpić do Zarządcy Rozliczeń o rekompensatę. Jej wysokość będzie różnicą między zatwierdzoną przez prezesa URE taryfą a ceną energii zamrożoną ustawowo. Prezes URE Rafał Gawin w rozmowie z „Rzeczpospolitą" nie zdradza, jak wielka będzie ta różnica. – Widzimy, co dzieje się w Europie. Wszędzie wprowadzane są rozwiązania mniej lub bardziej ingerujące w rynek, ale jednak podobne do mrożenia cen i rekompensat. Ceny energii na giełdzie jednak spadają – mówi Gawin.

Prezes URE nie zdradza, o ile wzrośnie taryfa, a tym samym koszty dla Skarbu Państwa wynikające z rekompensat. Jako podpowiedź wskazuje jednak na ceny węgla. Gazeta przypomina, że cena surowca we wrześniu wynosiła 628 zł/t., podczas gdy jeszcze dwa miesiące wcześniej było to 344 zł. Dla ciepłowni nastąpił zaś miedzy lipcem a wrześniem wzrost o ok. 200 proc. Indeks cen węgla PSCMI2 (dla ciepłowni) wyniósł we wrześniu 1508 zł/t.

– Koszty paliwa mają istotne odzwierciedlenie w cenach energii i ciepła. Ok. 80 proc. produkowanej w Polsce energii pochodzi z węgla, podobnie w produkcji ciepła. Zatem wzrost cen surowca przekłada się bezpośrednio na koszt wytwarzania, tym samym – na ceny energii czy ciepła – wyjaśnia szef URE.

Czytaj też:
Podwyżki cen prądu. Ładowanie elektryków równie kosztowne, co tankowanie?
Czytaj też:
Prezydent podpisał ustawę dot. dystrybucji węgla przez samorządy i maksymalnej cenie prądu

Źródło: Rzeczpospolita