Google znów podpadnie Rosji. Kaliningrad znika z map

Google znów podpadnie Rosji. Kaliningrad znika z map

Mapy Google
Mapy Google Źródło:Shutterstock / BigTunaOnline
Trzy dni temu Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej ogłosiła, że dla miejscowości Kaliningrad zalecana jest wyłącznie polska nazwa Królewiec. Do owego zalecenia szybko dostosowało się Google Maps.

We wtorek Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej ogłosiła 9 maja, że dla miejscowości Kaliningrad zalecana jest wyłącznie polska nazwa Królewiec i nie jest zalecane stosowanie w języku polskim nazwy Kaliningrad. Komisja podkreśla, że wzięła pod uwagę, że miasto obecnie noszące rosyjską nazwę Kaliningrad znane jest w Polsce pod tradycyjną nazwą Królewiec oraz że obecna rosyjska nazwa tego miasta jest "sztucznym chrztem niezwiązanym ani z miastem, ani z regionem".

Nie Kaliningrad, a Królewiec. Google reaguje

Według Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej nazwanie miasta położonego blisko granic Polski imieniem M.I. Kalinina, zbrodniarza współodpowiedzialnego m.in. za wydanie decyzji „o masowym wymordowaniu Polaków (zbrodnia katyńska), ma w Polsce emocjonalny, negatywny charakter".

Na zalecenie komisji błyskawicznie zareagował Google. W Mapach Google nie ma już rosyjskiej nazwy miasta i regionu, a Królewiec i obwód królewiecki. Jak podaje Money.pl, olsztyński oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) przystąpił do inwentaryzacji tablic drogowych, na których pojawia się nazwa Kaliningrad.

Do sprawy odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. – To już nie rusofobia, to proces graniczący z szaleństwem, to co się dzieje w Polsce – tak Pieskow odpowiedział na pytanie o to, jak ocenia fakt, że w Polsce Kaliningrad ma być nazywany Królewcem.

Moskiewski sąd ukarał Google

Jak już informowaliśmy, sąd w Moskwie nałożył karę administracyjną w wysokości 3 mln rubli na Google za „nieusuwanie treści zawierających nieprawdziwe informacje o przebiegu specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie oraz propagowanie nietradycyjnych postaw i związków seksualnych”.

Z materiałów sądu wynika, że chodzi o kilka filmów na YouTube pokazujących rzeczywiste oblicze rosyjskiej wojny, a także o treści dotyczące homoseksualistów i nagrania wideo o rosyjskich prostytutkach.

Wniosek o ukaranie Google złożył do sądu Roskomnadzor (rosyjska agencja odpowiedzialna za monitorowanie, kontrolę i cenzurowanie rosyjskich środków masowego przekazu) po tym, jak serwis nie zastosował się do wysłanych zawiadomień o konieczności usunięcia informacji.

Czytaj też:
Dmitrij Miedwiediew kolejny raz zaatakował Polskę. Minister kpi: „Pan nikt z Kremla”
Czytaj też:
Tak zmieni się Google. W planach integracja AI Bard i więcej

Źródło: Money.pl, Rzeczpospolita, Wprost.pl