Magdalena Bukowska: Związek Banków Polskich podaje statystyki, że na 1100 spraw sądowych, w których kwestionowany jest WIBOR, 24 zakończyły się prawomocnym wyrokiem. W żadnych z tych spraw bank nie przegrał.
Adam Klimczyk: Nie wiem, o co te sprawy zostały wytoczone. Przypomnę, że w sprawie kredytów frankowych przez lata definicja „sprawy frankowej” też ulegała zmianie. Na początku klienci procesowali się przecież nie o nieważność umowy tylko o tzw. spready. Tak więc nie znając szczegółów trudno oceniać, o co były wytoczone te 24 sprawy, które zostały rzekomo przez banki wygrane i jakie były przyczyny oddalenia powództwa.
W mojej ocenie istnieją jednak bardzo mocne podstawy do kwestionowania umów kredytowych ze zmienną stopą opartą o wskaźnik WIBOR, w związku z tym, że tryb jego ustalania i sposób wykorzystywania tego wskaźnika są w mojej ocenie nieprawidłowe.
W kontrze do tego, co mówi ZBP, przypomnę, że pierwsze sprawy frankowe też były przegrywane. Gdyby ktoś 10 lat temu powiedział, że umowy frankowe są umowami nieważnymi, to nikt wtedy takich słów nie wziąłby na poważnie. Dlatego na miejscu banków nie wyciągałbym zbyt pochopnych wniosków z tych 24 spraw, które rzekomo zakończyły się po ich myśli.
Panie mecenasie, ale trudno kwestionować argumentację banków, które mówią, że WIBOR jest legalny, bo spełnia wymogi unijnego rozporządzenia BMR.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.