Złotówkowicze nie mają szans? „Wątpię, aby sędziowie dali się nabrać”

Złotówkowicze nie mają szans? „Wątpię, aby sędziowie dali się nabrać”

Złotówki
Złotówki Źródło: Shutterstock / piotr_szewczyk
Kancelarie namawiające do kwestionowania WIBOR-u zaczynają się ocierać o fantastykę prawną.
Marcin Bartczak, Marek Trzos-Rastawiecki

Obserwując wypowiedzi prawników reprezentujących kancelarie prawne starające się namówić klientów do pozywania banków o WIBOR, zauważamy pewną ewolucję.

Jak widać z obecnego orzecznictwa sądów, nie znajduje poparcia argument o braku zgodności WIBOR-u z unijnym Rozporządzeniem BMR regulującym kwestie funkcjonowania wskaźników referencyjnych.

Zarówno sądy, jak i organy publiczne z KNF i UOKiK na czele są zgodne – WIBOR jest zgodny z prawem i tego punktu widzenia brak jest podstaw do jego kwestionowania.

Prawnicy zaczynają więc szukać nowych linii ataku, słabych punktów, za które można zaatakować umowy oparte na WIBOR-ze. W swoich staraniach zaczynają się ocierać o zjawisko, które można nazwać fantastyką prawną.

Tak jak twórcy fantasy tworzą wymyślone światy, oparte o wykreowane w swojej wyobraźni teorie naukowe, tak niektórzy prawnicy wkraczają w podobne obszary w zakresie argumentacji prawnej. Jest to zjawisko, w którym prawnik – przy braku podstawy prawnej, na której mógłby oprzeć swoją argumentację – sam tę podstawę wymyśla.

Źródło: Wprost