Na pierwszy plan w tym tygodniu wysuną się publikacja serii danych z amerykańskiego rynku nieruchomości oraz wstępne odczyty indeksów PMI (zwanych też barometrem kryzysu) dla przemysłu i usług strefy euro.
Po tym jak ustabilizowały się notowania obligacji zadłużonych krajów strefy euro, chwilowo załagodzone zostały problemy Grecji i spadły szanse na trzecią rundę dodruku pieniądza w USA (QE3), kluczowe dla dalszego rozwoju sytuacji na rynkach stały się dane makroekonomiczne. W Stanach Zjednoczonych w minionym tygodniu można było już zaobserwować grę pod dalszą poprawę kondycji tamtejszej gospodarki. Odczyty niektórych wskaźników z USA (m.in. Fed Filadelfia, NY Empire State) sugerują bowiem, że po pojedynczych negatywnych sygnałach w lutym marzec przynosi ponowne ożywienie. Publikowane w bieżącym tygodniu dane z amerykańskiego sektora nieruchomości dotyczą co prawda minionego miesiąca, jednak również są istotne dla oceny sytuacji w Stanach Zjednoczonych, a przez to i dla perspektyw rynkowych. Już dzisiaj poznamy liczbę rozpoczętych budów oraz liczbę wydanych pozwoleń na budowę domów w USA. W ostatnich trzech miesiącach dane te prezentowały się dobrze na tle wyników z 2010 r. i pierwszych trzech kwartałów 2011 r. ? sugerowały powolną normalizację sytuacji w tym sektorze. Jeśli dane za luty wskażą na dalszą poprawę, inwestorzy giełdowi będą mieli kolejny argument do zwiększania swojego zaangażowania na rynkach ryzykownych aktywów.
Z tego samego względu co dane z USA dość dużą wagę mają prezentowane w czwartek wstępne odczyty indeksów PMI dla strefy euro. Ich lutowe szacunki zawiodły (podobnie zresztą jak publikacje ich amerykańskich odpowiedników ? indeksów ISM) i kolejny słabszy od prognoz wynik mógłby istotnie utrudnić kontynuację odbicia na europejskich giełdach. Z kolei lepszy od konsensusu rynkowego wynik będzie istotnym argumentem przemawiającym za dalszą zwyżką.
Losy polskiej giełdy uzależnione są przede wszystkim od sytuacji na światowych rynkach ? w jej przypadku krajowa sytuacja makroekonomiczna nie ma aż tak dużego znaczenia, co pokazały chociażby ostatnie miesiące, kiedy dość dobra kondycja gospodarki najpierw nie obroniła warszawskiej GPW przed większymi spadkami, a później nie wsparła znacząco jej odbicia. Obecnie polskie indeksy giełdowe znajdują się w dość ciekawym punkcie. WIG najpierw przebił średnią z ostatnich 200 sesji, a ostatnio testował maksimum z korekty, jaka miała miejsce po sierpniowej fali spadkowej. Trwałe przebicie tego ograniczenia potwierdziłoby potencjał do wzrostów w średnim terminie. WIG20 od kilku miesięcy pozostaje w konsolidacji i znajduje się zarówno pod maksimami z korekty sierpniowych spadków, jak i pod średnią z 200 ostatnich sesji. Ciąży mu wciąż ograniczony napływ kapitału z zagranicy oraz planowana sprzedaż części udziałów spółek wchodzących w jego skład (PZU, PKO BP) przez Skarb Państwa. W dłuższej perspektywie prawdopodobnie zmniejszy on dystans do pozostałych indeksów, w najbliższych miesiącach jednak w dalszym ciągu może sobie radzić gorzej od szerokiego rynku.
Z tego samego względu co dane z USA dość dużą wagę mają prezentowane w czwartek wstępne odczyty indeksów PMI dla strefy euro. Ich lutowe szacunki zawiodły (podobnie zresztą jak publikacje ich amerykańskich odpowiedników ? indeksów ISM) i kolejny słabszy od prognoz wynik mógłby istotnie utrudnić kontynuację odbicia na europejskich giełdach. Z kolei lepszy od konsensusu rynkowego wynik będzie istotnym argumentem przemawiającym za dalszą zwyżką.
Losy polskiej giełdy uzależnione są przede wszystkim od sytuacji na światowych rynkach ? w jej przypadku krajowa sytuacja makroekonomiczna nie ma aż tak dużego znaczenia, co pokazały chociażby ostatnie miesiące, kiedy dość dobra kondycja gospodarki najpierw nie obroniła warszawskiej GPW przed większymi spadkami, a później nie wsparła znacząco jej odbicia. Obecnie polskie indeksy giełdowe znajdują się w dość ciekawym punkcie. WIG najpierw przebił średnią z ostatnich 200 sesji, a ostatnio testował maksimum z korekty, jaka miała miejsce po sierpniowej fali spadkowej. Trwałe przebicie tego ograniczenia potwierdziłoby potencjał do wzrostów w średnim terminie. WIG20 od kilku miesięcy pozostaje w konsolidacji i znajduje się zarówno pod maksimami z korekty sierpniowych spadków, jak i pod średnią z 200 ostatnich sesji. Ciąży mu wciąż ograniczony napływ kapitału z zagranicy oraz planowana sprzedaż części udziałów spółek wchodzących w jego skład (PZU, PKO BP) przez Skarb Państwa. W dłuższej perspektywie prawdopodobnie zmniejszy on dystans do pozostałych indeksów, w najbliższych miesiącach jednak w dalszym ciągu może sobie radzić gorzej od szerokiego rynku.