Sąd stanął po stronie zbuntowanej restauracji. „Nie można karać za czyny, które nie są zabronione”

Sąd stanął po stronie zbuntowanej restauracji. „Nie można karać za czyny, które nie są zabronione”

Lockdown
Lockdown 
Katowickiej restauracji postawiono 23 zarzuty dotyczące niestosowania się do rozporządzenia, które zakazywało obsługi klientów w lokalu. Sąd nie podzielił zdania policji i umorzył sprawę.

Na początku tego roku wielu przedsiębiorców, którym rządowe rozporządzenie nakazało zamknięcie działalności, a w przypadku restauratorów, do sprzedaży na wynos, zbuntowało się. Wznowili działalność, część skrzyknęła się w internecie pod hasłem „#OtwieraMY”. Właściwie do każdego „zbuntowanego” wcześniej czy później zawitała policyjna kontrola, czasem były to zespoły mieszane, w skład których wchodzili również inspektorzy sanepidu. Finał takich wizyt był różny: niekiedy tylko pouczenie, ale z reguły kończyło się wystawieniem kary, od której przedsiębiorca mógł się odwołać do sądu.

Właściciele restauracji „Bułkęs” w Katowicach musieli się tłumaczyć z 23 zarzutów niestosowania się do zakazu działalności gospodarczej. A właściwie musieliby, gdyby Sąd Rejonowy Katowice-Wschód w Katowicach nie umorzył postępowania w sprawie karnej.

Sąd stanął na stanowisku, że rozporządzenia „covidowe” zostały wprowadzone do porządku prawnego w sposób sprzeczny z podstawowymi konstytucyjnymi zasadami państwa prawa.

facebook

Sąd uznał, że otwieranie rozprawy i przeprowadzanie jakichkolwiek dowodów nie ma sensu, bo podziela w całości nasze wyjaśnienia składane na policji i stanowisko zajęte w sprzeciwie” – napisali w mediach społecznościowych szczęśliwi byli podsądni.

Ponadto sędzia w ustnym uzasadnieniu podkreśliła, że nieuprawnione w ocenie sądu byłoby karanie za czyny, które aktualnie nie są już zabronione.

Restauratorzy kontra rządowe obostrzenia. Sądowe batalie

Decyzja katowickiego sądu wpisuje się w linię orzeczniczą innych sądów. Listę rozstrzygnięć korzystnych dla otwierających się wbrew rozporządzeniu przedsiębiorców można pisać bardzo długo. Czasem to wyroki uniewinniające, czasem umorzenia. Przykładowo, wyrok uniewinniający wydał Sąd Rejonowy w Łukowie wobec Michała Matejki, restauratora, wobec którego policja złożyła cztery wnioski o ukaranie.

Kosztami postępowania obciążono Skarb Państwa. W rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” uniewinniony przedsiębiorca relacjonował, że w czasie rozprawy sąd przesłuchiwał świadków. Pytał, ile osób było w lokalu, czy był płyn do dezynfekcji, maseczki. To jednak nie zakończyło historii zmagań restauratora z Łukowa. Trzy kary po 10 tys. zł nałożył na niego również sanepid. I od tych decyzji właściciel się odwołał. – Nie uiściliśmy tej kwoty, bo jesteśmy niewinni. A płacenie byłoby przyznaniem się do winy. Taka jest linia naszej obrony – dodał Matejek.

Czytaj też:
Bunt zamkniętych branż narasta. Otworzyły się kluby, hotele, restauracje