Problemy chińskiej gospodarki to też nasze problemy. Możliwa globalna podwyżka cen towarów

Problemy chińskiej gospodarki to też nasze problemy. Możliwa globalna podwyżka cen towarów

Inflacja w Chinach
Inflacja w Chinach Źródło: Pixabay
Inflacja producencka w Chinach wzrosła do 13,5 proc. To najgorszy wynik od 26 lat. Może być to zapowiedź wzrostu cen importowanych z Chin.

Od wielu tygodni martwi nas inflacja w Polsce, która co miesiąc bije kolejne rekordy. Równie mocno powinna nas martwić inflacja w kraju położonym o kilka tysięcy kilometrów dalej, ale z którego pochodzi pewnie połowa posiadanych przez nas towarów.

Inflacja producencka (PPI), czyli taka, która dotyczy krajowych firm, wzrosła w Chinach do 13,5 proc. To najgorszy wynik od 1995 roku. Wcześniej czy później firmy będą musiały podnosić ceny, by zrekompensować sobie straty. Pod względem importu Chiny są dla Polski drugim największym partnerem.

Gospodarka chińska odnotowała imponujące odbicie po zeszłorocznym kryzysie pandemicznym, ale w ostatnich miesiącach straciła impet. Dziś boryka się z rosnącymi cenami, spowalniającą produkcją i rosnącym zadłużeniem na rynku nieruchomości - informuje Reuters.

Wzrost cen konsumpcyjnych wyniósł 2,3 proc.

Ekonomiści uważają, że PPI osiągnął już szczyt, „ale tempo jego spowalniania jest wysoce niepewne” - powiedział Zhou Hao, starszy ekonomista EM w Commerzbanku.

Indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 2,3 proc. rok do roku, podał NBS w komunikacie. To wolniej niż oczekiwano, ale jednak widać wzrost w porównaniu do zeszłego roku, kiedy inflacja wyniosła 1,5 proc. O tym, że jest ona niewysoka (w większości krajów europejskich przekracza 5 proc.), zadecydowały surowe ograniczenia pandemiczne, które wyhamowały konsumpcję i zmniejszyły popyt.

Importerzy boją się zawirowań w chińskich portach

Do tej pory w Chinach nie stwierdzono żadnych przypadków wariantu Omicron Covid-19, ale jego pojawienie się może spowodować wprowadzenie bardziej restrykcyjnych obostrzeń, a to z kolei może przyczynić się do zakłócenia pracy fabryk i zwiększyć wyzwania logistyczne dla eksporterów. O ty, co dla światowego handlu oznacza zamieszanie w chińskich portach, wiemy od wiosny 2020 roku. Gdy w wyniku pojawiania się ognisk zakażeń w portach część z nich czasowo zawiesiła działalność lub nie wykonywała wszystkich zakontraktowanych kontraktów, odbiorcy w Ameryce i Europie nie otrzymywali na bieżąco zamówień. Choć od tego czasu minęło wiele miesięcy, wciąż nie udało się nadrobić tamtych strat.

Czytaj też:
Kolejny chiński deweloper na skraju upadłości. Czarne seria po decyzji rządu

Opracowała:
Źródło: Reuters