Firma SpaceX wyprodukowała cztery załogowe kapsuły Dragon i nie zamierza stworzyć kolejnej, dowiedział się Reuters. Elon Musk zdecydował, że siły i środki, które trafiały na rzecz wytwarzania nowych Smoków, zostaną przesunięte na linię produkcyjną Starshipa.
SpaceX nie rezygnuje ze współpracy z NASA
Nie oznacza to jednak, że firma wycofuje się ze współpracy z NASA w kwestii dostarczania astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. SpaceX ma daje utrzymywać i serwisować cztery posiadane kapsuły. Dzięki rakietom Falcon 9 wykonują one już nie tylko misje dla amerykańskiej agencji kosmicznej (zabierały także astronautów z JAXA i ESA), ale również pozwalają a prowadzenie misji turystycznych, jak np. Inspiration 4.
SpaceX prawdopodobnie nie zrezygnuje z kontraktu z NASA, gdyż jest to znaczące źródło przychodu dla firmy Elona Muska. Obecnie jest ona bowiem jedynym komercyjnym i jedynym w ogóle operatorem, który pozwala na wystrzelenie amerykańskich astronautów w kosmos. Jest to szczególnie ważne w momencie wyjątkowo silnych napięć w stosunkach z Rosją. Trudno sobie wyobrazić, że NASA skorzystałaby z usług Roskosmosu i wystrzeliła astronautów na pokładzie rakiety Sojuz. NASA zapłaciła Spacex 3,5 miliarda dolarów za zapewnienie sześciu lotów załogowych na ISS. Ze względu na opóźniającą się dostawę podobnego pojazdu, produkowanego przez Boeinga, kontrakt przedłużono o kolejne trzy loty.
Przedstawiciele SpaceX przyznali, że decyzja o zakończeniu produkcji nowych kapsuł, stawia firmę przed nowym wyzwaniem. Konieczne będzie bowiem sprawne produkowanie części zapasowych i serwisowanie zbudowanych do tej pory pojazdów. Przyznano, że w razie potrzeby, firma utrzyma możliwość wyprodukowania całej kapsuły w przyszłości. Na razie nie widzi jednak takiej potrzeby i skupia się na zarządzaniu posiadaną flotą.
Wszystkie ręce do budowy Starshipa
Wizja Elona Muska jest dość jasna. W najbliższych latach kapsuły Crew Dragon mają zostać zastąpione przez Starshipa. Oczko w głowie miliardera przechodzi przez trudny i pełen problemów okres projektowania i kolejnych lotów testowych. Firma poinformowała niedawno, że obecnie największym kłopotem są silniki Raptor, które przechodzą kolejne zmiany i ulepszenia. Finalnie, to właśnie Starship ma przetransportować ludzi na Księżyc w ramach programu Artemis, a następnie zabrać pierwszych astronautów na Marsa.
Czytaj też:
Fabryka Tesli pod Berlinem już działa. Otworzył ją sam Elon Musk