Szwalnia Bismillah Clothing w mieście Faisalabad od 2017 roku produkuje wyłącznie dla Missguided, więc nie ma innych kontrahentów. Pakistańczycy zarabiali w fabryce od 100 do 160 funtów miesięcznie i zwykle byli jedynymi żywicielami rodziny.
Nadeem Siddique właściciel fabryki powiedział w rozmowie z „The Guardian”, że nikt z Missguided nie poinformował go, że firma stoi w obliczu kryzysu finansowego. – Do samego końca trzymali nas w niewiedzy. Wysłaliśmy setki tysięcy zamówionych przez nich ubrań, a kolejne tysiące utknęły w naszych magazynach w porcie. Za te ubrania nie dostaliśmy ani funta. Nie mamy innego wyjścia, jak zwolnić pracowników – wyjaśnił.
Kłopoty finansowe? Zwiększamy produkcję
W 2019 roku marka zwiększyła zamówienia i poprosiła fabrykę o rozszerzenie i zatrudnienie większej liczby pracowników oraz produkcję na wyłączność. – Produkujemy dla Missguided 200 tysięcy sztuk każdego miesiąca. Teraz są nam winni ponad 2 miliony funtów – powiedział Siddique.
Mimo, że spółka nie płaci fabryce od czterech miesięcy, jeszcze w maju składała kolejne zamówienia. Szwalnia Bismillah Clothing wywiązała się z umowy i ubrania zostały wysłane na początku czerwca.
Fabryka Spry Sports
Bismillah Clothing to nie jedyny kontrahent poszkodowany przez Missguided. Szwalnia Spry Sports w mieście Sialkot każdego miesiąca produkowała również około 200 tys. sztuk odzieży. Właściciel szwalni Shams Ghulam w rozmowie z „The Guardian” podkreśla, że wielokrotnie zwracał się do Missguided prosząc o uregulowanie faktur. Bezskutecznie.
– Kraje zachodnie mówią, że są cywilizowane i dbają o pracowników i ich prawa (...) Czy to moja wina, że nie zapłaciłem moim pracownikom? Nie. Muszę płacić też inwestorom i partnerom. Biznes zaczął się od obietnicy i zaufania, ale Missguided ich nie dotrzymał – podkreślił Shams Ghulam.
Missguided nie udziela komentarza w tej sprawie.