Prezes Ryanair ma nadzieję, że w tym roku kierowanej przez niego linii lotniczej uda się powrócić do zysku sprzed pandemii, w więc przekroczy poziom 1 miliard euro.
Jest szansa na miliardowe zyski, ale wiele przeszkód może się jeszcze pojawić
„Mam nadzieję, że wrócimy do rentowności przekraczającej miliard, ale to nie jest pewne. Ujmijmy to w ten sposób: robimy, co w naszej mocy”, powiedział prezes Ryanair Michael O'Leary Reuterowi w wywiadzie.
Dodał, że znaków zapytania jest bardzo wiele: wojna w Ukrainie, wysokie ceny paliw, zbliżająca się recesja. Ze słów O’Leary wynika, że choć pozostaje optymistą, to dopuszcza myśl, że mogą wystąpić okoliczności, które utrudnią ludziom latanie i świetne wyniki sprzedażowe pozostaną w sferze marzeń.
„Istnieje ryzyko, że sytuacja gospodarcza tej zimy spowoduje, że ludzie będą latać mniej, ale nie ograniczą one całkowicie latania” – dodał.
Ceny wyższe niż rok temu, a pasażerowie i tak dopisali
Ryanair to największa europejska linia lotnicza pod względem liczby obsługiwanych pasażerów.
Tym co cieszy prezesa irlandzkiej linii jest duża liczba rezerwacji na okres świąteczny oraz czas ferii w Wielkiej Brytanii. Chętnych do odbywania podróży nie brakuje, ale pasażerowie muszą mieć świadomość, że ceny w tym roku mogą być wyższe niż w poprzednim. „Średnie ceny prawdopodobnie wzrosną o 3-4 proc. w tym roku i 3-5 proc. w przyszłym”, powiedział O'Leary na konferencji prasowej przed wywiadem.
Jest już pewne, że Ryanair pobije swój szczyt sprzed pandemii, czyli 149 milionów przewiezionych pasażerów rocznie, z prognozą 166,5 miliona na bieżący rok obrotowy, który trwa do końca marca 2023 r. Za Ryanairem świetne lato: w lipcu i sierpniu zapełnienie samolotów wyniosło średnio 96 proc.
Czytaj też:
Ryanair z dużymi planami rozwojowymi w Polsce. Ogłosił rekrutację