We wtorek w Chinach potwierdzono prawie 7,5 tys. nowych lokalnych zakażeń koronawirusem. Może się wydawać, że w kraju, który zamieszkuje ponad miliard mieszkańców, nie jest to dużo, ale jednak wynik ten postawił na nogi chińskie służby sanitarne. To najgorszy dzienny odczyt od ponad pół roku.
Najwięcej przypadków zakażeń pojawiło się w Kantonie – ogromnym centrum przemysłu i handlu. W wielu częściach Kantonu wprowadzono ograniczenia, a mieszkańcy muszą codziennie poddawać się testom.
Giełda reaguje na sytuację w Chinach
Miliony Chińczyków ponownie tracą swobodę. Biorąc pod uwagę, że chińskie władze kilkakrotnie dowiodły, że politykę antycovidową realizują poprzez zasadę„zero tolerancji”, można się spodziewać, że wkrótce wiele miast zostanie objętych lockdownami. Chiny są największym konsumentem ropy na świecie, więc zatrzymanie w domach milionów użytkowników doprowadzi do tego, że na rynku zostanie dużo więcej surowca niż przypuszczano jeszcze kilka tygodni temu.
W tej sytuacji cena ropy zacznie spadać – i ten scenariusz już się dzieje. Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na XII kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku85,33 dolarów,niżej o 0,58 proc., po spadku w środę o 3,5 proc.Brentna ICE w dostawach na I 2023 wyceniana jest po 92,24 dolarów za baryłkę, niżej o 0,41 proc. – informuje PAP.
Jednocześnie w USA rosną zapasy ropy i są obecnie na najwyższym poziomie od lipca 2021 r. Zapasy te w ubiegłym tygodniu wzrosły o3,93 mln baryłek, czyli o 0,9 proc. do 440,76 mln baryłek - poinformował amerykański Departament Energii.
Czytaj też:
Ropa tanieje. Wszystko z powodu decyzji Chin