Misja „Samana” Marka Zmysłowskiego: jak kontrolować chaos i budować miasta
Artykuł sponsorowany

Misja „Samana” Marka Zmysłowskiego: jak kontrolować chaos i budować miasta

Samana Group – inwestycje w budowę miasta
Samana Group – inwestycje w budowę miasta Źródło:Samana Group
Prywatne miasto na tropikalnej wyspie, łączące to, co najlepsze z dwóch światów: jakość europejskiego życia i nieskażone cywilizacją piękno karaibskiej natury. Po biznesowych sukcesach w Afryce, Marek Zmysłowski realizuje zdumiewający „projekt życia” w Dominikanie.

W wieku 27 lat uciekł z Polski do Afryki, gdzie gonił czarne jednorożce, został gwiazdą biznesu, a u szczytu kariery trafił do aresztu pod fałszywymi zarzutami z ramienia nigeryjskiej policji. Dziś buduje prywatne miasto na drugim końcu świata, w Dominikanie, gdzie znalazł się z przypadku, choć w przypadki nie wierzy. Wierzy za to w sztukę kontroli chaosu, dzięki której ma okiełznać projekt tak potężny, jak harmonijne zagospodarowanie 4000 ha ziemi, i tak delikatny, jak zaszczepienie żywej tkanki społecznej.

Większość historii self made man zaczyna się w niewielkim mieście, jak Koszalin, od pierwszych niepewnych prób biznesowych, jak sprzedaż kontrowersyjnych produktów finansowych i wyrasta z jakiegoś kompleksu „założycielskiego”, jak rozpaczliwa potrzeba walidacji. – Połowę życia marzyłem o ucieczce z Koszalina, a drugą połowę leczyłem się z kompleksów i uczyłem dumy z pochodzenia. Wtedy jednak chciałem wyjechać za granicę za wszelką cenę, a dokąd, to nie było już tak istotne – wspomina Zmysłowski.

Na horyzoncie pojawiła dobra oferta pracy w Nigerii. – Nie miałem nic do stracenia, 10 lat temu nikt nie chciał jechać do Nigerii, Afryka miała kiepski PR. Ale byłem młody i po prostu nie zwracałam uwagi na ryzyka. Co wydarzyło się później? Ta historia opowiedziana jest w szczegółach w bestsellerowej autobiografii Zmysłowskiego „Goniąc czarne jednorożce”, książce biznesowej z nieoczekiwanym wątkiem kryminalnym.

Marek Zmysłowski

W skrócie, Zmysłowskiemu udało się w Afryce wiele: najpierw odnaleźć w specyficznym lokalnym chaosie, potem pokochać go, a w końcu biznesowo poskromić. Założył największy afrykański portal rezerwacyjny Jovago (dziś Jumia, notowana na nowojorskiej giełdzie) oraz spółkę HotelOnline tworzącą oprogramowanie dla hoteli. Udało mu się także trafić na listę Most Wanted Interpolu. Zderzenie ze skalą korupcji w Nigerii, gdzie za odpowiednią sumę można nawet kupić nakaz aresztowania, skończyło się dla Zmysłowskiego zatrzymaniem na Okęciu w 2018 roku. Po trzech latach wyczerpującej walki w sądzie, jako pierwszy obcokrajowiec w historii Nigerii wygrał proces z policją.

W strefie komfortu

Finał afrykańskiej przygody zostawił po sobie piętno na dobrych parę lat. Pojawiła się awersja do ryzyka i odpowiedzialności. – Wpadłem w strefę komfortu bycia inwestorem, konsultantem, doradcą, co-founderem, wszędzie po trochę, ale nigdzie na 100 proc. i bez personalnej odpowiedzialności – opowiada Marek Zmysłowski, który w tym okresie angażuje się w startupy takie jak SeedsBot, PayEye czy The Audio Bible Super Production. Wtedy też poznaje Lecha Kaniuka i Rafała Pluteckiego, z którymi rozwija SunRoof, startup produkujący dachy solarne, aż do statusu ścisłej europejskiej czołówki tej branży.

Ta bogata biznesowa przyjaźń wiele uczy Zmysłowskiego i zaszczepia w nim nową miłość: branżę nieruchomości. – Wcześniej pracowałem raczej w IT i finansach, a wtedy zrozumiałem, że tak, jak matematyka jest królową nauk, tak branża nieruchomości to sektor królewski, bo każdy biznes da się sprowadzić do jakiejś nieruchomości, nawet jeśli jest to tylko pomieszczenie z serwerem.

I wtedy zdarza się przypadek, albo brak przypadku – jak woli mówić Marek Zmysłowski – który projektuje jego dalsze życie. Nietypowe spotkanie w hotelu w RPA z Yaritzą Reyes, osobowością medialną z Dominikany i wicemiss świata z 2016 roku, miłość od pierwszego wejrzenia i już dwa tygodnie podróż do jej rodzimego kraju. Drugiego dnia w Dominikanie Yaritza zabiera Zmysłowskiego na piękny półwysep Samana, przekonując – „tam jest dużo Europejczyków, na pewno ci się spodoba”. Zatrzymują się w najlepszym hotelu w regionie, a przy barze poznają właściciela, Shannona Robertsona. To amerykański biznesmen i były dyrektor zarządzający w JLL (firmy nieruchomościowej z listy Fortune 500), który razem z Argentyńczykiem Tomasem Avogadro przez lata gromadził ziemię w Samanie i realizował projekty deweloperskie, w tym hotele i pensjonaty.

Zmysłowski i Robertson natychmiast znajdują wspólny język i przez kolejne trzy lata widują się regularnie. Rozmawiają o filozofii, historii, doświadczeniach i nawiązują rzadką dla biznesmenów przyjaźń, która nie zaczyna się od: „zróbmy razem biznes”. Zmysłowski mieszka wtedy w Barcelonie, to czasy restrykcyjnego lockdownu w Hiszpanii, które wspomina jako narodziny radykalnej potrzeby wolności. Coraz częstsze wizyty w Dominikanie dają oddech, szczęście i perspektywę, więc postanawia przeprowadzić się z Yaritzą na ukochany półwysep Samana.

Miejsce idealne

– Dominikana jest krajem o przeszłości kolonialnej i siłą rzeczy europejskie wpływy przeplatają się z tu z lokalnymi, tworząc zupełnie niepowtarzalny miks społeczny. Myślę, że właśnie dlatego fantastycznie czują się tu przyjezdni, po prostu każdy znajduje tu jakiś pierwiastek tego, co dobrze zna, a jednocześnie poznaje zupełnie nowe rzeczy, które zachwycają i inspirują. Kultura, muzyka, tradycyjne festiwale i imprezy, lokalna kuchnia pełna smaków i aromatów. Do tego przepiękne plaże, malownicze krajobrazy i możliwość uprawiania różnorodnych aktywności na świeżym powietrzu – mówi.

Samana jawi się mu miejscem tak idealnym do życia, że zaczyna się zastanawiać, jakim cudem nie ma tam więcej ludzi takich, jak on, uciekających z dusznych miast, by pracować zdalnie prosto z rajskiej plaży. I tak kiełkuje pomysł zbudowania małego hotelu dla cyfrowych nomadów.

Zmysłowski idzie zatem do Robertsona poprosić o sprzedaż kawałka ziemi na hotel. – Wtedy zrobił mi scenę rodem z filmu Social Network, kiedy bohater grany przez Justina Timberlake’a mówi do Zuckerberga, że lepszy od miliona dolarów jest miliard dolarów. Shannon zapytał: wiesz co jest lepsze od zbudowana hotelu? Zbudowanie miasta. Ale dla mnie, Europejczyka, to była idea z kosmosu, bo u nas miasta budowali królowie setki lat temu – wspomina.

Robertson zaczynał jednak karierę w amerykańskich firmach, które prowadzą takie projekty od wielu lat. Współtworzył między innymi Irvine Ranch w Kalifornii, które odniosło spektakularny sukces. I choć tym razem miał tylko „luźną wizję” to obiecał, że z kreatywnością, doświadczeniem i energią Marka naprawdę mogą to zrobić, zapraszając do wspólnej rozgrywki Sim City in real life – 

Projekt życia

Zmysłowski przez dobry rok dojrzewał do tej decyzji. Miał wątpliwości i awersję na ryzyko. Był „bezpiecznie” zaangażowany w wiele projektów, ale za żaden nie odpowiadał głową.

– W końcu dotarło do mnie jednak, że ja jestem w głębi duszy przedsiębiorcą i najbardziej kocham ten chaos, kiedy budujesz coś od zera, musisz skupić całą swoją kreatywną moc wokół jednej wizji i znaleźć kontrolę nad każdym aspektem. Tu miało być ich więcej, niż kiedykolwiek, ale poczułem, że całe moje życie przygotowało mnie właśnie do tego. Mogę połączyć europejskie i afrykańskie doświadczenia z lokalną dynamiką Dominikany, tworząc coś niepowtarzalnego i inspirującego. W Polsce poznałem rozwiązania i procesy, w Afryce wymyśliłem i przetestowałem swoje własne. Pozyskałem wiedzę, nie tylko o tym, jak działać, ale również, czego nie robić, a to jest szczególnie wartościowe. Nikt nie chwali się porażkami, dlatego ciężko o naukę w oparciu o cudze doświadczenia. Ja, budując wszystko od nowa, w warunkach niskiej efektywności technologicznej, jeszcze niższych kompetencji na rynku pracy i dopiero raczkującego popytu, nauczyłem się trzech rzeczy. Kolejno: popełniać błędy, unikać błędów i wykorzystywać błędy. Mając tę wiedzę i potrafiąc dostrzec, w jakich zakresach moja praca w Dominikanie zbliża się do tego, co robiłem w Afryce, a w których mocno się oddala, czuję, że jestem doskonale przygotowany, do prowadzenia w Dominikanie projektu o globalnym oddziaływaniu.

I tak oto z pełnym impetem wkroczył w nowy projekt życia.

Kontrolować chaos

Zmysłowski, Robertson i Avogadro, zakładają holding Samana Group. Wnoszą do niego 4000 ha ziemi na półwyspie Samana, dotychczasowe projekty deweloperskie i kapitał. Partnerami w zakresie architektury zostają najbardziej prestiżowe globalne marki z doświadczeniem pracy w Dominikanie: Jasper Architects, Traktor Arquitectura i luis vidal + architects. Powstaje Masterplan i natychmiast ruszają budowy. Jego zwieńczeniem ma być miasto na ok. 10 000 rodzin, administrowane przez Samana Group.

Zanim jednak zamieszkają w nim tysiące osób, jest czas na poprawę tego, co często nie działa w innych inwestycjach w egzotycznych lokacjach. Różnica między rajem, a piekłem na ziemi często sprowadza się do długości wizyty. Tydzień na Bali jest super, ale kilka miesięcy mogą zamienić się w koszmar. Rozdrobnienie mniejszych deweloperów, którzy w pośpiechu rozwijają swoje projekty w pogoni za zyskiem, to dynamika, za którą nie nadąża lokalna infrastruktura i powstaje resortowo-turystyczny chaos.

Żeby kontrolować chaos, musisz kontrolować ziemię, dlatego my planujemy sprzedawać ją zewnętrznym deweloperom powoli i stopniowo, a przy tym rygorystycznie pilnować naszego planu zagospodarowania – podkreśla Zmysłowski. Największym kapitałem Samana Group jest pełna kontrola nad 4000 ha ziemi, a wyróżnikiem projektu zagospodarowania przestrzennego – odwrócenie typowej dla turystycznych inwestycji proporcji – zabudowanie tylko 10-15 proc. terenu. – Dominikana to z jednej strony dzikość i wszechobecna przyroda, której człowiek nie miał jeszcze interesu zniszczyć, a z drugiej mimo wszystko nowoczesny kraj, zapewniający wszystko to, do czego przyzwyczajony jest człowiek wywodzący się z cywilizacji zachodniej.

Opieka lekarska, dobre drogi, szybki internet. Planując swój projekt, postanowiłem sobie, że to drugie wykorzystam w stu procentach, ale pierwszego będę bronił jak niepodległości. Chcę, by „moja Dominikana” pozostała dzika i piękna, tak, by zawsze mogła być odkrywana przez kolejnych Marków, przybywających tu przypadkiem, a zostających z potrzeby serca – wyjaśnia Zmysłowski.

Inwestycje marzeń z Samana Group

Nomad City

Tak ambitny plan, nakłady na zrównoważone budownictwo i projektowanie ekologicznego stylu życia, wymagają zebrania ogromnych funduszy, ale Samana Group nie podąża tradycyjną ścieżką. Aby zachować pełną kontrolę, zamiast typowego dla dużych projektów nieruchomościowych posiłkowania się tzw. old money (m.in. banki inwestycyjne, fundusze), grupa sięga po bardziej nowatorskie i rozdrobnione formy finansowania, łącznie z crowdfundingiem inwestycyjnym i crowdlendingiem.

Zbiórki społecznościowe to także sposób na szerzenie idei Samany, a pierwszym z już promowanych za ich pośrednictwem projektów, jest Nomad City, kompleks mieszkalno-coworkingowy, którego budowa nabiera tempa. 120 apartamentów, obiekty rekreacyjne i komercyjne, bezkres dzikiej przyrody za oknem, pływanie z delfinami w przerwie w pracy, a z drugiej strony dostęp do szybkiego internetu (Starlink) i 30-40 min na lotnisko w zasięgu maksymalnie 4 h do Nowego Jorku, Miami,i czy Montrealu. Nomad City ma być miejscem dla ludzi, którzy chcą bliskości dzikiej natury, nielimitowanego słońca cały rok, ale i nowoczesnych udogodnień do życia i pracy. Świat się zmienił, ludzie zrozumieli, że mogą i często wolą pracować zdalnie, chcą mieszkać trochę tu, trochę gdzieś indziej, chcą mieć alternatywę – mówi Zmysłowski, dodając – Nomad City to miejsce, w którym z założenia chcielibyśmy, żeby właściciele mieszkali przynajmniej część roku. Nie zachęcamy do inwestycji osób, które chciałyby zarabiać na turystach, czy tylko kupić i sprzedać z zyskiem. Zależy nam na budowaniu społeczności, którą łączy potrzeba życia bliżej natury, styl życia odfiltrowany z korków i wyniszczającego stresu. Wizja Zmysłowskiego i partnerów sięga dalej niż projekty uliczek, kawiarenek i infrastruktury miasta, to też projektowanie stylu życia – i jeszcze śmielej – innych modeli funkcjonowania społeczeństwa.

Moment wydaje się idealny, zainteresowanie tego typu projektami rośnie w szybkim tempie, egzotyczne destynacje zyskują na popularności, a geopolityczne prognozy ekspertów sprzyjają Dominikanie, która już dziś jest liderem regionu. Stąd sukces w pierwszej rundzie inwestycji, w którą zaangażował się nie tylko fundusz Pointer.Capital, ale i wielu prywatnych inwestorów, takich jak Artur Kurasiński, Borys Szyc czy Enrique Arce.

Sukces zbudowany na reputacji

Zaufanie wielu budzi biznesowa reputacja Marka Zmysłowskiego, który kumuluje w projekcie wszystkie swoje doświadczenia, kreatywność i ogromną pasję. – Projektowanie i budowa prywatnego miasta daje nieograniczone pole do kreatywności i innowacji. Możemy stworzyć przestrzeń, która jest idealnie dopasowana do potrzeb i oczekiwań mieszkańców, uwzględniając zarówno aspekty funkcjonalne, jak i estetyczne. Możemy projektować zielone przestrzenie, integrować odnawialne źródła energii, tworzyć efektywne systemy transportowe i dbać o ochronę środowiska naturalnego.

Budując od nowa, możemy uniknąć błędów, jakie popełniali średniowieczni i późniejsi urbaniści w Europie i tworzyć przestrzeń, która nie tyle będzie stanowić dom i miejsce pracy dla społeczności, co sama z siebie będzie tę społeczność harmonijnie tworzyć i rozwijać. Już na etapie planowania wiemy, kto będzie chciał u nas mieszkać. Przygotowujemy się do tego od lat i ciężko mi sobie nawet wyobrazić ogrom satysfakcji, jakiego doświadczę, gdy do naszego miasta wprowadzi się pierwszy rezydent.

Już w 2025 roku Samana Group przewiduje 250 sprzedanych mieszkań, $25 mln przychodu i 100 mln dol. wyceny. Dwa lata później prężnie działające miasteczko i pięciokrotnie większą wartość.

Dalsze plany Marka Zmysłowskiego? Debiut na giełdzie w Nowym Jorku jako pierwsza firma projektująca prywatne miasta, a potem powtórzenie projektu w innych zakątkach świata. Jak uczy historia biznesmena, co najmniej trzech rzeczy nie można mu odmówić: ambicji, umiejętności wcielania wielkich idei w życie i całkiem sprawnej kontroli chaosu. Któż więc wie, ile prywatnych miast zbuduje Marek Zmysłowski.

Źródło: Samana Group