Zaorski z zarzutami ws. handlu akcjami Merlin Group. Sprawa wróci do sądu

Zaorski z zarzutami ws. handlu akcjami Merlin Group. Sprawa wróci do sądu

Złota 44
Złota 44 Źródło:Facebook
Komisja Nadzoru Finansowego i prokuratura zarzucają znanemu inwestorowi Rafałowi Zaorskiemu, że wykorzystał poufną informację do handlu akcjami Merlin Group. Sprawa rozpoczęła się kilka lat temu, a sam milioner zapewnia o swojej niewinności.

Historia współpracy Merlin Group z należącą do Rafała Zaorskiego Krypto jam nie jest nowa – sięga 2018 roku, kiedy to spółka Zaorskiego miała przygotować i wdrożyć w należących do Merlin Group sklepach internetowych Merlin.pl, Topmall.ua i CDP.pl program lojalnościowy mLoyalty oparty na technologii blockchain i tokenach użytkowych. Planowano, że zapłaci za to Merlin Group 5 mln zł. Umowa została podpisana w drugiej połowie sierpnia – opisuje serwis Wirtualne Media.

Krótka współpraca Rafała Zaorskiego i Merlin Group

Informacja o współpracy rozgrzała inwestorów: akcje Merlin Group wzrosły od połowy czerwca z poziomu poniżej 20 groszy wzrósł do 1,53 zł 9 lipca. Jeszcze we wrześniu kosztowały powyżej 1 zł, po czym rozpoczął się zjazd do 50 groszy.

W lutym 2019 roku Merlin Group i Krypto Jam rozwiązały umowę. Zamawiający uzasadnił to przekonaniem, że technologia tokenów nie spełni jego oczekiwań finansowych.

Według ustaleń Komisji Nadzoru Finansowego Rafał Zaorski wykorzystał nieopublikowaną jeszcze informację o współpracy jego spółki z Merlin Group do handlu akcjami tej drugiej firmy za pośrednictwem innego podmiotu. Wprawdzie Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w lutym ub.r. umorzył sprawę, gdyż uznał, że spółka Zaorskiego oraz drugi, poinformowany przez niego podmiot zaczęły kupować walory Merlin Group, gdy współpraca tej drugiej firmy z Krypto Jam nie była jeszcze przesądzona, więc nie istniała poufna informacja. Z takim rozstrzygnięciem nie zgadzają się prokuratura i KNF, które odwołały się do Sądu Okręgowego w Warszawie.

„Epicki flip” Zaorskiego

Rafał Zaorski, przez niektórych określany mianem zawodowego inwestora, przez innych – spekulanta, w ostatnich miesiącach zasłynął czymś zupełnie innym. Pod koniec zeszłego roku zapowiedział, że podzieli swój liczący prawie 500 m2 apartament na 20 tys. udziałów, za które chętni zapłacą kryptowalutami. Twierdził, że to „eksperyment społeczny”, który pozwoli sprawdzić, czy prawo własności w Polsce jest respektowane. Trudno powiedzieć, czy był zaskoczony reakcją sąsiadów z prestiżowego wieżowca w centrum Warszawy, ale natychmiast powiedzieli „nie” i podjęli działania, by nie tylko powstrzymać ten „eksperyment”, ale też uniemożliwić Zaorskiemu organizowanie wielkich spotkań z sympatykami. Na takie spotkania potrafiło przyjść po 150-200 osób, choć Złota 44 to apartamentowiec mieszkalny, a nie biurowiec.

Zaorski zapewniał, że nie da się zastraszyć i podziału dokona niezależnie od wszystkiego, ale najwyraźniej przemyślał swój pomysł, bo od kilku miesięcy o „epickim flipie”, jak sam nazwał swój projekt inwestycyjny, jest cicho. Więcej o nietypowej sprawie piszemy w tekście poniżej.

Czytaj też:
20 tys. nowych sąsiadów? Wspólnota Złota 44 ma dość pomysłów Rafała Zaorskiego
Czytaj też:
Tym wpisem Rafał Zaorski zaskoczył inwestorów. „Wyczuł bańkę na rynku nieruchomości?”

Opracowała:
Źródło: Wirtualna Polska / Wprost