Szczyt unijny jak IX Plenum KC PZPR

Szczyt unijny jak IX Plenum KC PZPR

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mario Draghi, szef EBC obniżył wczoraj stopy procentowe o kosmetyczne 25 pkt. bazowych oraz dał do zrozumienia, że nie zamierza bardziej angażować się w program wykupu obligacji Bloomberg 
Wczorajsze kosmetyczne decyzje Mario Draghiego, szefa Europejskiego Banku Centralnego, rynków finansowych nie usatysfakcjonowały. Od godzin wieczornych trwa w Brukseli długo wyczekiwany szczyt przywódców Unii Europejskiej. Manewry i gry przed spotkaniem w wykonaniu czołowych polityków, ale także przewodniczącego Rady Europy Hermana Van Rompuya, podpowiadają, że będzie ciężko.

- Nic z tego nie będzie, politycy unijni uparli się bronić euro, zamiast tworzyć realne podstawy do rozwoju - nie ma nadziei prof. Robert Gwiazdowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. - Posługują się przy tym językiem IX Plenum KC PZPR.

Czy Robert Gwiazdowski przesadza, okaże się dziś, gdy obrady się skończą. Przed szczytem Van Rompuy rozesłał już do 27 stolic UE niemiecko-francuskie propozycje Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego pokazujące drogę, jak ratować Unię. Wyraził przy okazji własną opinię co do sposobu na uratowanie Eurolandu pogrążającego się w kryzysie zadłużenia. Zaostrzenie dyscypliny budżetowej nie wystarczy - napisał. Potrzebne jest do tego zorganizowanie solidnego finansowania - stabilnego i na odpowiednim poziomie.

Pieniądze mają wesprzeć rozwój słabszych krajów - mówił Van Rompuy na specjalnej konferencji  przed szczytem. Chce on, by przywódcy państw przygotowali się na wprowadzenie na rynek euroobligacji przez Europejski Bank Centralny ('w dłuższej perspektywie'). Zakup tych papierów przez kraje Eurolandu skutkowałby wzięciem przez nie solidarnej współodpowiedzialności za powodzenie i obsługę emisji.

Partykularne interesy

Dużą rezerwę do tego projektu zachowują Włosi, bo EBC w sierpniu br. już dofinansował ten kraj. Włoskie władze nie są więc już zainteresowane radykalnymi nowinkami finansowymi, które miałyby zostać zastosowane w centralnym banku Europy celem ratowania innych krajów.

Szef Rady Europy postuluje wyposażenie obu funduszy ratunkowych dla Eurolandu w minimum 900 mld euro (wcześniej kwota miała być nieco mniejsza). Jeśli politycy na szczycie dogadają się i  zgodzą na zmianę statutów tych funduszy, tak by mogły one zaciągać zobowiązania w EBC, to z pieniędzy banku centralnego będą mogły za ich pośrednictwem korzystać kraje, które przeżywają problemy.

- Jeśli sprawa dyscypliny budżetowej zostanie dograna, EBC będzie musiał w takiej sytuacji radykalnie zwiększyć skup obligacji zagrożonych krajów - mówi Guntram Wolff z ośrodka Bruegel.

Na razie jednak Europejski Bank Centralny obniżył wczoraj stopy procentowe o kosmetyczne 25 pkt. bazowych (co nie wywołało praktycznie żadnej pozytywnej reakcji na rynkach), natomiast Mario Draghi, szef banku dał do zrozumienia, iż nie zamierza bardziej angażować się w program wykupu obligacji. - EBC nadal postępuje dość konserwatywnie. Jedyną dobrą informacją, jaka dzisiaj napłynęła z banku, były decyzje o większym wsparciu dla sektora bankowego - stopa rezerw obowiązkowych zostanie obniżona od 18 stycznia z obecnych 2 proc. do 1 proc. - ocenia Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Swoje interesy ma na szczycie Wielka Brytania. Davidowi Cameronowi, brytyjskiemu premierowi, zależy na czymś innym: chciałby zdobyć gwarancje Unii dla własnego  sektora finansowego, który jest jedną z głównych gałęzi brytyjskiej gospodarki, a który przeżywał poważne kłopoty podczas pierwszej fali kryzysu. Jeśli ich nie dostanie, może zażądać np. prawa blokowania unijnych  projektów regulacji finansowych lub nawet zgłosić veto wobec nowego, wypracowywanego traktatu.

Apele Donalda Tuska

Powszechne są obawy, że klęska szczytu będzie oznaczać upadek strefy euro w ciągu kilku tygodni.

- Istnieje realne zagrożenie, że jeśli się nie przebudzimy, to także to kolejne spotkanie nie będzie rozstrzygające, tylko że więcej czasu nam nikt nie da - nawoływał na spotkaniu z szefami państw i rządów przed szczytem UE polski premier Donald Tusk. - Dzisiaj Europejczycy czekają na bardzo konkretny, zobowiązujący plan działania dzień po dniu, tydzień po tygodniu, a nie na puste deklaracje.