Niepewność wokół irańskiej ropy. W co gra Teheran?

Niepewność wokół irańskiej ropy. W co gra Teheran?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zakręcenie kurka byłoby reakcją Teheranu na sankcje, jakie Unia Europejska nałożyła na Iran w związku z realizowanym przez ten kraj programem atomowym 123RF
Iran wstrzymuje dostawy ropy do sześciu krajów Unii Europejskiej podała wczoraj państwowa telewizja irańska Press. Chwilę później tym informacjom zaprzeczył rzecznik tamtejszego ministerstwa ds. ropy. Sprzeczne sygnały z Teheranu pozostawiły jednak na rynkach atmosferę niepewności, która nie jest korzystna dla portfeli polskich kierowców.
Według informacji Press TV pozbawione irańskiej ropy miałyby zostać: Holandia, Grecja, Francja, Portugalia, Hiszpania oraz Włochy. Zakręcenie kurka byłoby reakcją Teheranu na sankcje, jakie Unia Europejska nałożyła na Iran w związku z realizowanym przez ten kraj programem atomowym. Kazachska agencja prasowa Chabar podała nawet, że ambasadorów tych sześciu europejskich krajów wezwano do irańskiego MSZ, gdzie mieli otrzymać noty protestacyjne przeciwko sankcjom UE.

Informacja o odwecie Teheranu była dość prawdopodobna, szczególnie że na początku lutego irański resort ds. ropy zapowiadał wstrzymanie eksportu tego surowca do części europejskich odbiorców. Tym razem jednak okazała się nieprawdziwa ? dosłownie kilkanaście minut po informacjach Press TV zdementował je przedstawiciel rządu w Teheranie.

? Dotychczas Iran wbrew pozorom zachowywał się dość racjonalnie. To znaczy nie podejmował działań, które mogłyby być uznane za szaleństwo ? mówi w rozmowie z Businesstoday.pl Maciej Janiec, analityk rynku paliw. ? Najpewniej zatem mamy do czynienia z kolejnym elementem międzynarodowej rozgrywki ? wyjaśnia.

Taka interpretacja wydaje się trafna, tym bardziej że również wczoraj w serwisie innej irańskiej telewizji Al-Alam pojawiła się informacja o tym, iż Iran jest gotów do wznowienia negocjacji atomowych z wielkimi mocarstwami. Taką deklarację przedstawiciele tamtejszego rządu mieliby przekazać szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton.

W związku ze sprzecznymi doniesieniami na rynku ropy naftowej zapanowała wczoraj niepewność. W opinii Macieja Jańca taki stan rzeczy może wywołać w kolejnych dniach wahania kursu ropy, przede wszystkim gatunku Brent. Ich skala zdaniem analityka nie powinna być jednak znacząca (poniżej 1 proc.). Z takim właśnie wzrostem ceny surowca mieliśmy zresztą do czynienia wczoraj. Po newsach o wstrzymaniu dostaw ropy cena baryłki Brent wzrosła o blisko 1 dol., do 118,35 dol.

Maciej Janiec nie spodziewa się, by mogło dojść do skrajnej sytuacji, w której na rynku zabrakłoby ropy. ? Istnieją spore możliwości zwiększenia wydobycia, poza tym np. w USA zgromadzono znaczące rezerwy surowca, które można w razie potrzeby uruchomić ? mówi nam analityk. Według niego dostawy ropy do polskich rafinerii nie są zagrożone.

Jak obecna sytuacja może się odbić na cenach na stacjach paliw? ? Na pewno nie będzie sprzyjać obniżkom, mimo że przemawiałoby za nimi ostatnie umacnianie się złotego wobec dolara ? ocenia Maciej Janiec. Zdarza się bowiem, że niepokój na rynku firmy próbują wykorzystywać do zwiększania swoich marż.

Jeśli jednak nasze koncerny nie podejmą takich prób, a sytuacja makroekonomiczna utrzyma się na poziomie podobnym do obecnego (w Polsce przerabia się ropę gatunku Urals, a nie Brent), również przy dystrybutorze kierowcy nie powinni płacić istotnie więcej niż teraz ? uważa analityk.