Patrząc na systematycznie rosnący wykres Apple’a, nie sposób przeoczyć wzrastające równocześnie wykupienie. Prędzej czy później inwestorzy postanowią zrealizować zyski. To zaś będzie gwarantować korektę nie tylko na Wall Street, ale także na większości światowych giełd.
W tym tygodniu dwa tematy zdominowały serwisy finansowe, stając się źródłem impulsów dla rynków finansowych. Pierwszym był Apple, drugim Chiny.
Poniedziałkowe informacje o rozpoczęciu przez producenta iPadów wypłaty regularnej dywidendy oraz o rozpoczęciu skupu akcji własnych wypchnęła kurs spółki powyżej bariery 600 dol., co dało przyczynek do nowych rekordów na Wall Street. Patrząc na systematycznie rosnący wykres Apple’a, nie sposób przeoczyć wzrastające równocześnie wykupienie. Prędzej czy później inwestorzy postanowią zrealizować zyski. To zaś będzie gwarantować korektę nie tylko na Wall Street, ale także na większości światowych giełd. I nie tylko tam. Pogorszenie nastrojów, jakie wówczas będzie mieć miejsce, powinno także prowadzić m.in. do osłabienia złotego.
O ile Apple dotychczas stał się inkubatorem pozytywnych impulsów, o tyle z Państwa Środka w tym miesiącu w większości płyną informacje budzące strach inwestorów. Po słabszych od oczekiwań danych o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w Chinach w pierwszych dwóch miesiącach 2012 r., obniżeniu przez rząd w Pekinie prognoz wzrostu gospodarczego na ten rok do 7,5 proc. (najniższy poziom od 8 lat), a także spadku cen nieruchomości w największych chińskich miastach wczoraj pojawiły się kolejne elementy tej niepokojącej rynki układanki. Chińskie władze już drugi raz w tym roku zdecydowały o podwyższeniu cen detalicznych benzyny i ropy. To może zaważyć na ograniczeniu konsumpcji, prowadząc do spowolnienia wzrostu gospodarczego. Pierwsze symptomy tego dostrzega też koncern wydobywczy BHP Billiton, który we wtorek poinformował o spadku popytu na miedź ze strony Chin.
W kolejnych dniach rynki w dalszym ciągu mogą ekscytować się doniesieniami z Apple’a oraz chińskiej gospodarki. Z jednej strony istotne będzie to, czy wybicie akcji amerykańskiego koncernu powyżej 600 dol. było trwałe, bo tylko to gwarantuje kontynuację hossy na nich w najbliższych dniach. Z drugiej w czwartkowej publikacji indeksu PMI, obrazującego sytuację w chińskim sektorze produkcyjnym, rynki będą poszukiwały potwierdzenia lub zaprzeczenia ostatnich niepokojących danych napływających z Państwa Środka.
Poniedziałkowe informacje o rozpoczęciu przez producenta iPadów wypłaty regularnej dywidendy oraz o rozpoczęciu skupu akcji własnych wypchnęła kurs spółki powyżej bariery 600 dol., co dało przyczynek do nowych rekordów na Wall Street. Patrząc na systematycznie rosnący wykres Apple’a, nie sposób przeoczyć wzrastające równocześnie wykupienie. Prędzej czy później inwestorzy postanowią zrealizować zyski. To zaś będzie gwarantować korektę nie tylko na Wall Street, ale także na większości światowych giełd. I nie tylko tam. Pogorszenie nastrojów, jakie wówczas będzie mieć miejsce, powinno także prowadzić m.in. do osłabienia złotego.
O ile Apple dotychczas stał się inkubatorem pozytywnych impulsów, o tyle z Państwa Środka w tym miesiącu w większości płyną informacje budzące strach inwestorów. Po słabszych od oczekiwań danych o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w Chinach w pierwszych dwóch miesiącach 2012 r., obniżeniu przez rząd w Pekinie prognoz wzrostu gospodarczego na ten rok do 7,5 proc. (najniższy poziom od 8 lat), a także spadku cen nieruchomości w największych chińskich miastach wczoraj pojawiły się kolejne elementy tej niepokojącej rynki układanki. Chińskie władze już drugi raz w tym roku zdecydowały o podwyższeniu cen detalicznych benzyny i ropy. To może zaważyć na ograniczeniu konsumpcji, prowadząc do spowolnienia wzrostu gospodarczego. Pierwsze symptomy tego dostrzega też koncern wydobywczy BHP Billiton, który we wtorek poinformował o spadku popytu na miedź ze strony Chin.
W kolejnych dniach rynki w dalszym ciągu mogą ekscytować się doniesieniami z Apple’a oraz chińskiej gospodarki. Z jednej strony istotne będzie to, czy wybicie akcji amerykańskiego koncernu powyżej 600 dol. było trwałe, bo tylko to gwarantuje kontynuację hossy na nich w najbliższych dniach. Z drugiej w czwartkowej publikacji indeksu PMI, obrazującego sytuację w chińskim sektorze produkcyjnym, rynki będą poszukiwały potwierdzenia lub zaprzeczenia ostatnich niepokojących danych napływających z Państwa Środka.