Przyszły tydzień może być znów nerwowy, co może odbić się na złotym. Poprawa nastrojów wokół naszej waluty widoczna od dwóch dni euro potaniało do 4,1650 zł, a dolar do 3,16 zł jest bowiem raczej krótkotrwała.
Czynniki, które doprowadziły do silnego osłabienia złotego we wtorek, czyli obawy o Hiszpanię, tak szybko nie wygasną. Wprawdzie w środę i czwartek piłka należała do europejskich polityków ? rzecznik niemieckiego ministra finansów przyznał, że rynki błędnie oceniają perspektywy dla Madrytu, a rząd Mariano Rajoya rzeczywiście podejmuje 'duże wysiłki', których efektem będzie spadek deficytu budżetowego do oczekiwanych poziomów.
W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele Komisji Europejskiej, a premier Hiszpanii ponownie uznał za nierealne spekulacje o ewentualnym bailoucie (konieczności skorzystania z zewnętrznego międzynarodowego finansowania w sytuacji, gdy koszty samodzielnego pozyskania środków na rynkach są zbyt duże). Niemniej tylko odważniejsze zakupy hiszpańskich czy włoskich obligacji przez Europejski Bank Centralny, a także deklaracje europejskich polityków o rzeczywistym, a nie księgowym zwiększeniu funduszy ratunkowych mogłyby pomóc opanować kryzys. A tego raczej nie widać.
Dzisiaj poznamy dane Głównego Urzędu Statystycznego na temat inflacji konsumenckiej za marzec. Odczyt zgodny z oczekiwaniami nie pomoże złotemu, gdyż nie ma wcale pewności, czy RPP rzeczywiście zdecyduje się podnieść stopy w maju w sytuacji pojawiających się ponownie na horyzoncie zagrożeń związanych z kondycją strefy euro. Z technicznego punktu widzenia okolice 4,15?4,16 zł za euro to mocne wsparcie, które nie powinno zostać naruszone. W piątek złotemu mogą szkodzić też dane z Chin, które poznamy w nocy ? zwłaszcza jeśli będą słabsze. Reasumując: perspektywa na przyszły tydzień to wyjście ponad poziom 4,20 zł za euro, a celem na koniec miesiąca są okolice 4,30 zł.
W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele Komisji Europejskiej, a premier Hiszpanii ponownie uznał za nierealne spekulacje o ewentualnym bailoucie (konieczności skorzystania z zewnętrznego międzynarodowego finansowania w sytuacji, gdy koszty samodzielnego pozyskania środków na rynkach są zbyt duże). Niemniej tylko odważniejsze zakupy hiszpańskich czy włoskich obligacji przez Europejski Bank Centralny, a także deklaracje europejskich polityków o rzeczywistym, a nie księgowym zwiększeniu funduszy ratunkowych mogłyby pomóc opanować kryzys. A tego raczej nie widać.
Dzisiaj poznamy dane Głównego Urzędu Statystycznego na temat inflacji konsumenckiej za marzec. Odczyt zgodny z oczekiwaniami nie pomoże złotemu, gdyż nie ma wcale pewności, czy RPP rzeczywiście zdecyduje się podnieść stopy w maju w sytuacji pojawiających się ponownie na horyzoncie zagrożeń związanych z kondycją strefy euro. Z technicznego punktu widzenia okolice 4,15?4,16 zł za euro to mocne wsparcie, które nie powinno zostać naruszone. W piątek złotemu mogą szkodzić też dane z Chin, które poznamy w nocy ? zwłaszcza jeśli będą słabsze. Reasumując: perspektywa na przyszły tydzień to wyjście ponad poziom 4,20 zł za euro, a celem na koniec miesiąca są okolice 4,30 zł.