Gigantyczna afera. Barmanka oszukała ludzi na 60 mln zł

Gigantyczna afera. Barmanka oszukała ludzi na 60 mln zł

Banknoty
Banknoty
Ogólnopolska afera Amber Gold niczego nie nauczyła Polaków. Właśnie dotarliśmy do materiałów, według których oszukano ludzi na 60 mln zł. Schemat Ponziego ma się u nas świetnie.

Ta historia mogłaby posłużyć za idealny materiał na scenariusz filmowy. Ona była barmanką w przydrożnym barze. Pochodziła z ubogiej rodziny. On, po wielu życiowych perypetiach, znalazł zatrudnienie jako pracownik fizyczny w fabryce produkującej drzwi. Ona miała 26 lat, on 27.

Wchodzili w dorosłe życie z perspektywą wiecznego braku pieniędzy i permanentnej ciężkiej pracy. Tymczasem stworzyli piramidę finansową, w której oszukali najbardziej prominentnych mieszkańców miasta – lekarzy, stomatologów, nauczycieli. Z dnia na dzień stali się panami życia. W swoich garażach mieli 10 luksusowych samochodów. Jednak najbardziej spektakularnym był, zrobiony na specjalne ich zamówienie, Maserati. Wart niemal milion zł! W 60-tysięcznym Ełku robił prawdziwą furorę.

Karol Wasilewski dotarł do materiałów, które mogą wręcz szokować. Bo schemat działania „biznesmenów” był tak bezczelny, że aż trudno uwierzyć, że oszukali ponad 120 osób.

Kobieta otworzyła punkt doradztwa kredytowo-finansowego. Podawała się za „depozytariuszkę” średniej wielkości firmy inwestycyjnej z południa Polski. Oferowała swoim ofiarom „udziały w dużym projekcie”.

Roczny zysk z zainwestowanych pieniędzy miał wynieść 30 proc. W przypadku, gdy ktoś nie dysponował gotówką, oferowała pomoc w załatwieniu kredytów na ową inwestycję. Mało tego! Zobowiązywała się, że zaciągnięte kredyty sama będzie spłacać i wypłacać roczną premię.

Jak udało się ustalić Karolowi Wasilewskiemu, były osoby, które potrafiły przynieść oszustom w torbach z dyskontu nawet milion zł. Żeby to zobrazować, wystarczy wspomnieć, że jest to 10 tys. banknotów o nominale 100 zł spakowanych przez NBP w 100 paczek po 100 sztuk każda. Taki pakunek waży niemal 9,5 kg.

Szczytem bezczelności owej barmanki był jednak fakt, że kobieta podpisywała ze swoimi ofiarami klauzule o poufności. W przypadku, gdyby ktoś z zewnątrz dowiedział się o wspólnych biznesach, poszkodowany miałby zapłacić jej... 5 mln zł zadośćuczynienia. Część jej klientów nagrywała rozmowy z ełcką baronką.

Z nagrań, do których udało się dotrzeć Wasilewskiemu, wynika absurdalna wręcz argumentacja. Kobieta zapewniała swoich klientów, że działa na podstawie... „niejawnej ustawy przygotowanej przez rząd”.

W taki sposób, to nie ona szukała słupów, ale słupy przychodziły do niej. Ludzie zaciągali nawet po 10 kredytów w różnych bankach, by przynieść jej jak największą ilość pieniędzy.

Całość dostępna jest w 23/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.