W czwartek stało się jasne, że Polska, jak Węgry, zagrozi Unii Europejskiej w sprawie unijnego budżetu. Chodzi o wiązanie unijnych funduszy z praworządnością – takie rozwiązanie krytykuje Warszawa, a najczęściej powtarzanym zarzutem wobec mechanizmu jest jego uznaniowość. W piśmie do liderów UE premier Mateusz Morawiecki zawarł groźbę zawetowania budżetu.
Czytaj też:
Weto Polski ws. unijnego budżetu wisi w powietrzu. Jest treść listu Morawieckiego do przywódców UE
Unijny budżet zawetowany przez Polskę? Minister finansów komentuje
O tę sprawę był pytany w Polsat News minister finansów Tadeusz Kościński. Minister przyznał rację premierowi Morawieckiemu i podkreślił, że nie wiadomo, kto i na jakich zasadach mógłby decydować o tym, czy dane państwo przestrzega zasad państwa prawa (praworządność – red.), czy też nie.
Kościński przywołał też historię sprzed miesięcy. Minister finansów uczestniczył wtedy w spotkaniu Rady ECOFIN (zrzesza ministrów finansów i gospodarki państw członkowskich) i dostał zalecenie, by „poprawić praworządność” w Polsce, dzięki czemu kraj będzie bardziej interesujący dla inwestorów.
– A to było dwa tygodnie po tym, jak Polska wyemitowała obligacje skarbowe, gdzie uplasowaliśmy je na rynku z ujemną rentownością. Więc to było troszeczkę bez sensu – ocenił minister finansów.
Kościński o wecie: Urzędnicy w Brukseli są troszeczkę oderwani od rzeczywistości
Na kanwie tej opowieści ze spotkania ECOFIN, Kościński oznajmił:
– Widać, że urzędnicy w Brukseli są troszeczkę oderwani od rzeczywistości. W każdym takim temacie będziemy mieli podobny kłopot.
Dalej Kościński wyliczał, że nie może być tak, że Bruksela „najpierw daje marchewkę”, Polska otrzymuje pieniądze, a później pojawia się narracja, że „nie możemy mieć tych pieniędzy, bo coś tam im się nie podoba”. – Kto zdecyduje, że jest praworządność, czy nie ma praworządności? – pytał retorycznie Kościński.
Czytaj też:
Wiceminister Kowalski: Niemcy chcą skolonizować Polskę i odebrać nam suwerenność