Kosiniak-Kamysz krytykuje rządzących ws. luzowania. „Dochodzi do baletów na Krupówkach”

Kosiniak-Kamysz krytykuje rządzących ws. luzowania. „Dochodzi do baletów na Krupówkach”

Władysław Kosiniak-Kamysz
Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Według Władysława Kosiniaka-Kamysza rząd powinien zacząć otwierać, oczywiście w reżimie sanitarnym, restauracje czy siłownie. Lider PSL w Polsat News podzielił się też swoimi przemyśleniami na temat ostatnich wydarzeń z Zakopanego.

W programie „Graffiti” w Polsat News lider PSL krytykował rząd za niedawne luzowanie gospodarki, które jego zdaniem było niewystarczająco szerokie. Według polityka, skoro rządzący zdecydowali się na otwieranie np. stoków, czy wcześniej galerii, powinni też zezwolić na otwieranie – oczywiście w reżimie sanitarnym – np. restauracji czy siłowni.

Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że jego formacja przygotowuje pozew zbiorowy w związku z zamknięciem gospodarki. – Jej otwarcie w reżimie sanitarnym jest bezpieczniejsze, niż obecne połowiczne rozwiązania – przekonywał lider ludowców.

Kosiniak-Kamysz o „baletach na Krupówkach”

Prezes nawiązał też do wydarzeń z ostatniego weekendu, który był pierwszym, gdy Polacy mogli korzystać m.in. ze stoków narciarskich, otwarte były też hotele. To sprawiło, że 13-14 lutego Zakopane i inne turystyczne miejscowości na południu kraju były wręcz oblegane przez turystów.

„Na świeczniku” znalazło się Zakopane – na ulicach miasta panował ścisk, sieć obiegały filmy, na których widać było turystów bez maseczek. Na Krupówkach urządzono sobie nawet małą „fiestę” pod gołym niebem. Władysław Kosiniak Kamysz oznajmił, że ma rozwiązanie tego problemu: otwarcie restauracji. Jego zdaniem, gdyby lokale gastronomiczne były otwarte, to nie dochodziłoby do takich zdarzeń.

– Trzeba otworzyć restauracje oraz siłownie w reżimie sanitarnym, bo gdy to nie następuje, dochodzi do baletów na Krupówkach w Zakopanem – mówił Kosiniak-Kamysz. Prezes PSL dodał: – Ludzie przyjechali do hotelu, chcą wyjść i coś zjeść, a nie mają gdzie, więc urządzają imprezę na ulicy. Gdyby restauracje były otwarte, zjedliby w nich, pogadali i poszli spać do hotelu.

Czytaj też:
Bójki, awantury i „fiesta” na Krupówkach. „Radość szybko może się przerodzić w smutek lockdownu”

Źródło: Polsat News