W ostatnich dniach notowania ropy naftowej nie mogą odnaleźć stabilnego kierunku. Cena ropy naftowej co prawda w piątek zniżkowała, ale już w poniedziałek odrobiła większość strat i we wtorek znów porusza się w okolicach obserwowanych w drugiej połowie minionego tygodnia. Dla cen ropy Brent oznacza to poziomy około 67-68 USD za baryłkę, a dla notowań ropy WTI jest to rejon 64-65 USD za baryłkę. Na razie ceny ropy naftowej nie oddalają się, więc zbytnio od tegorocznych maksimów, ustanowionych w pierwszej połowie marca.
Optymizm na rynku ropy naftowej ma związek z kilkoma czynnikami. Pierwszym z nich są nadzieje na stabilny wzrost popytu na paliwa na świecie. Ten scenariusz staje się coraz bardziej realistyczny zwłaszcza w krajach zachodnich, gdzie w ostatnim czasie znoszono lockdowny i łagodzono restrykcje związane z pandemią. Europa co prawda nadal zmaga się z rozprzestrzenianiem się pandemii, ale jednocześnie coraz więcej osób jest szczepionych, a kontynent ma zamiar powoli zacząć otwierać się na turystów z zagranicy, głównie tych już zaszczepionych.
Szansą powrót turystów
Letni okres wzmożonej aktywności turystów może być dla rynku ropy naftowej największą szansą na wzrost popytu w bieżącym roku. Ten czynnik dotyczy zresztą nie tylko Europy, lecz również Stanów Zjednoczonych, które także stopniowo znoszą restrykcje. W przypadku USA warto dodatkowo zwrócić uwagę na dobre dane makroekonomiczne, które potwierdzają szybkie wychodzenie tego kraju z zastoju wywołanego pandemią. Oczywiście warto dodać, że duży udział w tym ożywieniu mają ogromne programy stymulacyjne w USA.
Warto jednak zaznaczyć, że nie wszędzie panuje optymizm w kontekście popytu na ropę naftową. Najważniejszym czynnikiem ograniczającym zwyżki cen ropy naftowej pozostaje niepokojąca sytuacja w Azji, a głównie w Indiach, które odczuły ostatnie uderzenie pandemii najmocniej. Utrzymane wciąż restrykcje w państwach azjatyckich sprawiają, że oczekiwania dotyczące popytu w kolejnych miesiącach i tak są niższe, niż spodziewano się jeszcze na początku roku.
Czytaj też:
Ceny paliw są już dostępne na Google Maps