Opóźnione prace nad infrastrukturą dla F-16

Opóźnione prace nad infrastrukturą dla F-16

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prace związane ze stworzeniem infrastruktury niezbędnej dla samolotów F-16 są "w niektórych miejscach opóźnione" - uważa minister obrony Aleksander Szczygło.

"Będziemy starali się zniwelować te opóźnienia. (...) Braki nie mogą powodować, że nie jesteśmy w stanie wykorzystać całego potencjału, który mieści się w samolotach F-16 i umiejętnościach pilotów, którzy zostali wyszkoleni w Stanach Zjednoczonych" - powiedział szef MON, który odwiedził 31. Bazę Lotniczą w Krzesinach pod Poznaniem.

Jak powiedział dziennikarzom zastępca dowódcy Sił Powietrznych, gen. Lech Majewski, opóźnienia dotyczą m.in. braku hamowni - urządzenia do sprawdzenia pracy silnika. Ma ono pojawić się do połowy roku.

Zdaniem ministra, zmiana na stanowisku szefa Sił Powietrznych, która ma nastąpić w najbliższym czasie, pozwoli uniknąć w przyszłości niedociągnięć. Szef MON nie chciał ujawnić, kto obejmie to stanowisko. Ma o tym poinformować prezydent Lech Kaczyński.

"Będzie to najmłodszy generał w Siłach Powietrznych" - zdradził Szczygło. "Poradzi sobie, ma doświadczenie i dużo energii" - ocenił.

Nieoficjalnie w kręgach wojskowych mówi się, że szefem Sił Powietrznych ma zostać 45-letni gen. Andrzej Błasik. Od stycznia tego roku pełni on obowiązki komendanta-rektora Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Wcześniej był m.in. dowódcą 2. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu.

Obecny dowódca SP gen. Stanisław Targosz został dowódcą Sił Powietrznych w kwietniu 2005 r. Jego kadencja kończy się w kwietniu 2008 r. Zmiana następuje, bo jak powiedział minister Szczygło, gen. Targosz ze względów zdrowotnych faktycznie nie pełni w ostatnim czasie obowiązków.

Szef MON zaprzeczył doniesieniom środowej "Rzeczpospolitej", jakoby wysocy rangą oficerowie, którzy ukończyli akademie w ZSRR, mogli stracić pracę. Jak napisała gazeta, z tego właśnie powodu musiało odejść co najmniej czterech generałów. "To, oczywiście jest nieprawda. Nikt nie dokonywał takiej analizy (...) dlatego, że najważniejsze jest przygotowanie merytoryczne" - zapewnił minister Szczygło.

"Jest rzeczą oczywistą, że wymiana pokoleniowa wynikająca z nowych doświadczeń, wykształcenia na uczelniach zachodnich i doświadczeń z misji zagranicznych jest konieczna. To nie ma nic wspólnego z dekomunizacją" - powiedział szef MON. "Chodzi o to, by młode pokolenie wzięło współodpowiedzialność za dowodzenie wojskiem polskim" - dodał.

Szef MON pytany o szkolenie polskich pilotów, powiedział, że nie wyklucza, że nasza armia w przyszłości będzie korzystać nie tylko z amerykańskich wzorców. W czasie wizyty w Izraelu pod koniec marca szef MON zainteresował się doświadczeniami tego kraju z eksploatacji "szesnastek". Izrael eksploatuje F-16 w różnych wersjach, w tym 102 maszyny w wersji I, bliskiej F-16 dla Polski w wariancie dwumiejscowym.

"Oferta Sił Powietrznych Izraela jest bardzo interesująca, Izraelczycy posiadają flotę 'efów' i, co nie jest bez znaczenia, używają tych samolotów nie tylko do treningów " - powiedział w środę szef MON.

W ocenie jednego z pilotów F-16, płk. Zbigniewa Zawady, najlepsze wyszkolenie pilotów gwarantuje model kilkuetapowy składający się ze szkolenia podstawowego, potem zaawansowanego, a następnie treningu na samolotach wielozadaniowych.

"Musimy zmienić podejście do pozyskiwania pilotów. F-16 to samolot, który wymaga dużej wiedzy, dużej sprawności i dużego doświadczenia, zanim się zasiądzie za jego sterami. Nie jest to samolot szkolenia podstawowego; jego zadaniem nie jest nauka pilotowania od podstaw, ale skupienie się na walorach bojowych" - podkreślił płk Zawada w rozmowie z dziennikarzami.

"Podstawowe elementy, jeśli chodzi np. pilotaż i nawigację, powinny być robione w szkole oficerskiej w Dęblinie. Kolejny etap to nauka na samolocie szkolenia zaawansowanego, m.in. jeśli chodzi o procedury, manewry atakowania celów, loty szykiem, zapoznanie się z komendami czy zgranie bojowe. Później, już na F-16 powinno nastąpić przeszkolenie na konkretny jego typ, zapoznanie się z awioniką, systemami uzbrojenia" - wskazał.

Zdaniem płk. Zawady - jednego z ośmiu pilotów "Jastrzębi" - aby Polska mogła w pełni wykorzystywać wartości bojowe F-16, konieczne jest "uelastycznienie przestrzeni powietrznej".

"Jeżeli samolot może zwalczać cele powietrzne z kilkudziesięciu metrów, a przestrzeń dla wojska mamy wydzieloną na dwadzieścia, trzydzieści, czyli trzy razy mniej to samolot jest nieefektywnie wykorzystywany" - powiedział Zawada i dodał, że trwają już prace nad zmianami w tym zakresie.

Pytany o awaryjność F-16, płk ocenił, że "szesnastki" to "bardzo zaawansowana technika, a system monitoringu tych samolotów jest tak dopracowany, że malutkie niesprawności czy dewiacje od normy są wychwytywane". "To trochę jak z ludźmi - nie ma człowieka zdrowego jest tylko niedokładnie przebadany" - żartował płk Zawada.

ab, pap