Informacje, które o stanie finansów publicznych przekazuje rząd, są dalekie od rzeczywistości – wykazał raport Najwyższej Izby Kontroli. Wynika z niego, że przekaz rządzących odbiega od danych przekazywanych do Komisji Europejskiej. Wiarygodność danych, które Minister Finansów musi przekazywać do Eurostatu, objaśnił dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.
– Kryzys fiskalny w Grecji, gdy kraj praktycznie zbankrutował, wynikał w dużym stopniu z fałszowania statystyk. Od tamtej pory Eurostat zaostrzył kryteria i bardzo precyzyjnie kontroluje statystyki dotyczące finansów publicznych. Na bieżąco sprawdza i modyfikuje metodologię, aby ponownie nie doszło do kreatywnej księgowości, którą stosowała Grecja – tłumaczył dr Sławomir Dudek w programie „Money. To się liczy”. – W związku z tym także Polska raportuje swoje finanse do Unii Europejskiej i ten wynik jest prawdziwy – dodał.
Stan finansów publicznych. „Wyniki są bardzo rozbieżne”
Jak wynika ze słów dr. Sławomira Dudka, dane, które rząd udostępnia opinii publicznej, są dalekie od tych, które przekazuje Unii Europejskiej. Różnice są ogromne.
– Wyniki są bardzo rozbieżne. Na przykład dług publiczny według definicji konstytucyjnej jest mniejszy o ponad 220 mld złotych od tego, który zaraportowano Unii Europejskiej. Znacząco różna jest również dziura budżetowa, czyli deficyt finansów publicznych. To równica ponad 100 mld zł. Różnica między tym, o czym mówimy w kraju, a tym co Minister Finansów zaraportował KE, jest największa spośród krajów członkowskich – tłumaczył ekonomista.
Jak twierdzi, rząd nie może się usprawiedliwiać pandemią. W takiej samej sytuacji znalazły się bowiem wszystkie kraje członkowskie, które mają obowiązek raportowania do Eurostatu.
– COVID nie uzasadnia kreatywnej księgowości i omijania finansów publicznych, ponieważ wszystkie kraje musiały sobie poradzić z pandemią – dodał dr Sławomir Dudek.
Czytaj też:
Komisja Europejska podwyższa prognozy wzrostu polskiego PKB. Korekta jest znacząca