Afera spowodowana ujawnieniem, że Wolfowitz po cichu i bez porozumieniami z zarządem podniósł o prawie połowę płace swej wieloletniej sympatii budzi "wielkie obawy" w kierowniczych gremiach Banku i MFW - poinformowano w końcu tygodnia w Waszyngtonie, gdzie mieści się siedziba obu globalnych instytucji.
"Obecna sytuacja budzi wielkie zaniepokojenie nas wszystkich" - stwierdzono w komunikacie, opublikowanym w niedzielę, po dwudniowych obradach kierowniczych gremiów dwóch najważniejszych instytucji finansowych świata.
"Musimy zapewnić skuteczne kontynuowanie przez Bank wypełniania jego mandatu i zachowanie jego wiarygodności oraz reputacji, a także utrzymanie motywacji zespołu Banku" - stwierdza się w komunikacie, wydanym pod koniec weekendu przez Komisję Rozwoju, wspólny organ Banku Światowego, zajmującego się głownie pomocą dla krajów biednych, oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, pilnującego stabilności światowych finansów.
W Komisji Rozwoju zasiadają przedstawiciele 24 czołowych państw - udziałowców obu instytucji, reprezentujący zarówno kraje oferujące pomoc jak i te, które korzystają z niej. Organ ten wyznacza główne kierunki polityki rozwojowej świata, działając w imieniu 185 państw członkowskich MFW i Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju, zwanego w skrócie Bankiem Światowym.
Wolfowitz oświadczył w niedzielę, że ma zamiar kontynuować pracę na swym stanowisku, pozostawiając zarządowi Banku ocenę swej kontrowersyjnej decyzji kadrowo - płacowej, dotyczącej drastycznej podwyżki dla jego metresy.
"To ważna praca i mam zamiar ją kontynuować" - oświadczył były wiceminister obrony USA, ktory po objęciu przed dwoma laty szefostwa wielkiej światowej instytucji ogłosił, że jego głównym celem jest walka z korupcją.pap, ss