Prezydent: szczyt energetyczny sukcesem

Prezydent: szczyt energetyczny sukcesem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. M. Stelmach/Wprost 
Szczyt energetyczny w Krakowie zakończył się sukcesem, choć na tym etapie nie uwieńczyło go formalne podpisanie umowy - uznał prezydent Lech Kaczyński.

"W moim przekonaniu ten szczyt zakończy się sukcesem większym, niż można było się spodziewać" - powiedział prezydent podczas konferencji prasowej.

Dodał, że na takich spotkaniach jak krakowskie nie podpisuje się umów, natomiast przyjęta deklaracja o stworzeniu międzyrządowej grupy roboczej ds. energetyki, jest "deklaracją daleko idącą". Zapowiedział, że następne spotkanie ma się odbyć na początku października w Wilnie.

Zdaniem prezydenta, szczyt w Krakowie ma zarówno wymiar gospodarczy jak i polityczny, ze względu na zbliżenie polityczne uczestniczących w nich krajów: Polski, Ukrainy, Litwy, Azerbejdżanu i Gruzji. W spotkaniu uczestniczył również specjalny wysłannik prezydenta Kazachstanu. Sam prezydent wziął udział w trójstronnym spotkaniu prezydentów Rosji, Turkmenistanu i Kazachstanu w sprawie nowego gazociągu, ktory ma transportować gaz wzdłuż Morza Kaspijskiego do Europy.

Polskiemu prezydentowi udało się pokazać Polskę jako kreatora polityki energetycznej w regionie i poza nim, ale ustalenia krakowskiego szczytu budzą wiele wątpliwości - uważa ekspertka Instytutu Strategii Energetycznych, Marcelina Gołębiewska. Jej zdaniem, na szczycie pojawiły się niepokojące sygnały. "W czasie szczytu, deklarując rozpoczęcie prac nad projektem transportu ropy kaspijskiej Odessa-Brody-Gdańsk, między wierszami powiedziano, że dotychczasowy dorobek w tej sprawie nie spełnia oczekiwań" - zauważyła ekspertka.

Gołębiewska przypomniała, że projekt przedłużenia ropociągu z Brodów do Płocka jest aktualny od ponad 10 lat i istnieją już studia biznesowe dla tego projektu. Istnieje również polsko - ukraińska spółka, która miała się zająć jego realizacją. Tymczasem prezydenci zapowiedzieli powołanie nowej firmy, w której składzie znajdą się spółki z zainteresowanych krajów.

Ekspertka dodała, że nadal nie wiemy dokąd mogłaby trafiać kaspijska ropa, czy tylko do Gdańska, czy gdzieś dalej.

"Były przecież pomysły, by ta ropa trafiała przez Polskę do Niemiec, na co z całą pewnością jeszcze mniej chętnie patrzyłaby Rosja, ale za to gwarantowałoby to zaangażowanie w ten projekt wielkiego gracza jakim są Niemcy" - powiedziała Gołębiewska.

pap, em