Polacy szturmują lasy. Leśnicy przyznają: Tego jeszcze nie było. „Chrust plus” to już nie żart

Polacy szturmują lasy. Leśnicy przyznają: Tego jeszcze nie było. „Chrust plus” to już nie żart

Chrust w lesie
Chrust w lesie Źródło:Shutterstock
Szalejące ceny gazu, węgla, ekogroszku i pelletu sprawiły, że Polacy, jak kilkanaście lat temu, ruszyli po opał do lasów. Leśnicy mówią, że tak dużego popytu nie było już dawno i muszą robić zapisy. Chętnych po tani chrust przybywa lawinowo.

Od dziesięcioleci najtańszym opałem było drzewo, które można samemu wyrobić w lesie. W skrócie praca wyglądała tak: jesienią lub zimą zawsze prowadzone były zręby, później to się zmieniło i prace przy pozyskaniu drewna trwają obecnie niemal cały rok. Po zakończeniu wycinki i transporcie drewna, na miejscu zostawała cała masa gałęzi czy konarów, które nie miały żadnej wartości przemysłowej, ale nadawały się na opał. I takie drewno, po uzyskaniu zgody od leśniczego, można było sobie przygotować na opał – oczyścić z małych gałązek czy skrócić.

Prace te leśnicy nazywają samowyrobem drewna. Jest to najtańszy sposób na zdobycie opału. W zależności od nadleśnictwa metr sześcienny takiego drewna kosztuje od 30 do 60 zł. Taka metoda pozyskiwania drewna była bardzo popularna w mniejszych miejscowościach położonych blisko lasu.

Źródło: Wprost