Sankcje na Rosję nie działają. „Niewiele już zostało do zrobienia”

Sankcje na Rosję nie działają. „Niewiele już zostało do zrobienia”

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen Źródło:PAP / Julien Warnand
Statystyczny Rosjanin, gdyby nie wszechobecna propaganda, mógłby nie zauważyć, że Rosja jest obłożona sankcjami. Jak pokazują najnowsze dane, regulacje nie są tak skuteczne, jak sądzono.

Niemal od pierwszych dni inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę kraje Zachodu starają się za pomocą sankcji gospodarczych zmusić Kreml do kapitulacji. Jak wynika z najnowszych danych, rosyjska gospodarka ciągle radzi sobie nieźle.

Kolejne sankcje na Rosję nie przynoszą skutku

24 lutego 2023 roku, czyli dokładnie w pierwszą rocznicę nieusprawiedliwionego, zbrodniczego ataku Rosji na Ukrainę Unia Europejska wprowadziła dziesiąty pakiet sankcji gospodarczych, które mają zmusić Kreml do przemyślenia swoich działań. Listę sankcyjną rozszerzyły także Stany Zjednoczone. Niemal cały Zachód od początku wojny zdeterminowany jest, aby tak mocno odseparować rosyjską gospodarkę, aby Moskwie skończyły się środki na finansowanie machiny wojennej.

– Dzisiaj Rosja płaci wysoką cenę, ponieważ nasze sankcje niszczą jej gospodarkę, cofając ją o pokolenie – mówiła jeszcze 2 lutego, podczas wizyty w Kijowie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen.

Sankcje na Rosję nie działają

Rzeczywistość wygląda jednak mniej kolorowo, niż to przedstawia szefowa KE. Kurs rubla jest obecnie mocniejszy w stosunku do dolara o 38 proc. względem tego, co miało miejsce miesiąc po rozpoczęciu wojny. Także wskaźniki makroekonomiczne wyglądają nieźle w porównaniu z resztą Europy. Inflacja w Rosji sięga obecnie 11 proc., co obecnie nie jest szokującym wynikiem. Nie ma również masowego wzrostu bezrobocia, czyli jednego z sygnałów hamowania gospodarki.

Korespondent agencji Associated Press twierdzi, że „życie codzienne przeciętnych Rosjan zasadniczo nie wygląda inaczej niż przed inwazją na Ukrainę”.

To wszystko przekłada się na nastroje polityczne w kraju. Nie widać tego, czego życzyłaby sobie większość przywódców Zachodu, czyli odwrócenia się obywateli od władz na Kremlu. Centrum Lewada podaje, że Putin nadal cieszy się wśród Rosjan poparciem na poziomie 75 proc.

Rosja znalazła inne rynki zbytu

Jak to możliwe, że Rosja daje sobie radę pomimo sankcji i odcięcia jej możliwości sprzedawania surowców w Unii Europejskiej? Z pomocą przyszły inne, bardziej wyrachowane państwa. To, co dla Zachodu było moralnym obowiązkiem, dla innych było okazją do zawarcia korzystnych umów.

Na promocji na rosyjską ropę naftową postanowiły skorzystać przede wszystkim Indie i Chiny. Dostawy tego surowca stanowią obecnie dużo większą część zapotrzebowania tych gospodarek, niż jeszcze rok temu. Z Rosją dużo intensywniej handlują obecnie także Zjednoczone Emiraty Arabskie, Turcja i kraje Azji Środkowej.

Optymistycznych wieści nie ma szef dyplomacji UE Josep Borrell, który w rozmowie z agencją Euractiv powiedział, żę „niewiele już zostało do zrobienia, gdy idzie o nowe sankcje”.

Czytaj też:
Rosja nakłada sankcje na kraje bałtyckie. Na liście 144 nowe osoby i instytucje
Czytaj też:
Niepokojące doniesienia z Wielkiej Brytanii. Rosjanie piorą brudne pieniądze?

Źródło: Rzeczpospolita