Brytyjski urząd statystyczny podał dane, które zaniepokoiły nie tylko analityków rynkowych, ale także obywateli Wielkiej Brytanii. Chodzi o odczyt inflacji za kwiecień.
Inflacja w Wielkiej Brytanii. Spadek niższy od oczekiwań
Jak wynika z najnowszych danych inflacja w Wielkiej Brytanii wyniosła w kwietniu 8,7 proc. To zdecydowanie więcej niż wynosił konsensus rynkowy. Analitycy przewidywali, że odczyt wyniesie 8,2 proc. Co prawda jest to spadek w ujęciu miesięcznym, ale mniejszy od oczekiwań. W marcu ceny towarów i usług na Wyspach wzrosły o 10,1 proc. w porównaniu do analogicznego okresu zeszłego roku.
Jak przyznał w rozmowie z BBC brytyjski kanclerz skarbu Jeremy Hunt, walka z inflacją jeszcze się nie zakończyła. “Mamy wciąż daleką drogę do przejścia” – powiedział i dodał, że pod podanymi liczbami kryją się konkretne problemy, których nie widać na pierwszy rzut oka.
Żywność pozostaje droga
Kanclerz miał na myśli m.in. to, że w koszyku inflacyjnym nadal bardzo wysoką pozycję zajmuje żywność. Mimo tego, że uderzające we wszystkich obywateli ceny nośników energii zaczęły spadać, to problemem pozostają produkty spożywcze.
Wśród najbardziej drożejących produktów znalazły się: cukier, którego cena wzrosła niemal o 50 proc., ser i jajka podrożały o blisko 40 proc., a mleko, ziemniaki i chleb o prawie 30 proc. O jedną czwartą w stosunku do zeszłego roku droższy jest też drób.
Wszystko to w bardzo mocny sposób uderza przede wszystkim w mniej zamożnych Brytyjczyków, dla których wydatki żywność stanowią znaczną część comiesięcznego budżetu domowego. Rządzący wskazują, że problem drogiej żywności wynika głównie z wojny w Ukrainie. Chodzi głównie o problemy z dostawami zboża, ale również inne aspekty, jak załamanie łańcuchów dostaw.
Czytaj też:
Nowy pakiet sankcji. Rishi Sunak: Rosja zapłaci cenęCzytaj też:
Ile kosztował pogrzeb Elżbiety II? Ministerstwo podało kwotę