Mieszkasz w centrum turystycznego miasta, więc albo zaakceptujesz hałas, albo się wyprowadzisz – takie zerojedynkowe podejście króluje w internetowych dyskusjach dotyczących skarg mieszkańców kurortów i śródmiejskich dzielnic polskich miast. Tymczasem włoski Sąd Najwyższy orzekł, że skoro mieszkańcy skarżą się na hałas, który destabilizuje ich życie i utrudnia sen, to miasto ma obowiązek coś z tym zrobić.
Włochy: za hałas należy się odszkodowanie
Sprawa ma swój początek w 2012 roku. Małżeństwo z Brescii (północne Włochy) pozwała miasto za to, że nie panuje nad mocnym hałasem. Po pięciu latach przyznano jej odszkodowanie w wysokości 50 tys. euro, ale samorząd odwołał się od tego wyroku i wygrał w sądzie apelacyjnym. Małżeństwo nie poddało się i odwołało do Sądu Najwyższego.
Ten z kolei uznał, że obowiązkiem władz miasta jest zagwarantowanie ochrony prywatnej osobie, która skarży się na naruszenie jej prawa do zdrowia. Sędziowie zarządzili zwrot sprawy do sądu niższej instancji, by ten ustalił na nowo, jaki uszczerbek ponieśli powodowie wskutek hałasu.
To przełomowy wyrok, który może pociągnąć za sobą podobne zarzuty mieszkańców innych miast. Włosi znani są ze spędzania wolnego czasu poza domem – w barach i restauracjach. To typowe, że w sezonie w ogródkach do późnych godzin przesiadują goście, a po zamknięciu lokali niekoniecznie wracają do domów, ale kontynuują spotkania towarzyskie w parkach czy skwerach. Jeśli okaże się, że więcej mieszkańców jest zmęczonych hałasem, miasta będą musiały albo wprowadzić nowe zasady dla gości przebywających na mieście w godzinach późnowieczornych (skrócić godziny pracy barów? Zakazać korzystania z ogródków restauracyjnych po godzinie 22?), albo być gotowe na wypłatę odszkodowań.
Głośny nocny Kraków. Park kulturowy ma uciszyć hałas na Kazimierzu
Na hałas skarżą się również mieszkańcy polskich miast – zwłaszcza tych dzielnic, które w ostatnich latach stały się popularne wśród turystów. Ubywa mieszkańców na warszawskim Krakowskim Przedmieściu, coraz więcej lokali przekształcanych jest w mieszkania na wynajem krótkoterminowy. Nie wolno mówić, że wszyscy turyści zachowują się źle – część respektuje zasady ciszy nocnej, ale wystarczy kilku podchmielonych gości, by w nocy zmęczyć cała kamienicę.
Od kilku lat trwa też exodus z krakowskiego Kazimierza. Na parterach większości budynków przy Placu Nowym działają pijalnie wódki, bary i restauracje, a Kazimierz buduje swoją „markę” miejsca spotkań nie tylko turystów, ale i krakowian. Na Kazimierzu (wraz ze Stradomiem) na koniec 2020 roku zameldowanych było na pobyt stały ponad 10 tys. osób, czyli ponad 7 tys. osób na kilometr kwadratowy. Wskaźnik ten na obszarze Kazimierza i Stradomia jeszcze w 2010 r. przekraczał 10 tys. osób na kilometr kwadratowy.
Aby zatrzymać odpływ mieszkańców i uczynić z Kazimierza rozsądne miejsce do życia, radni zadecydowali, że od 1 września 2022 r. na terenie Kazimierza i Stradomia obowiązują przepisy o parku kulturowym, które ukróciły godziny funkcjonowania ogródków gastronomicznych. Od niedzieli do czwartku mogą być one czynne jedynie do godz. 22, natomiast od piątku do soboty i w dni poprzedzające dzień wolny od pracy tylko do północy.
Czytaj też:
Milionowe odszkodowania za hałasCzytaj też:
Mało mieszkań, ale za 20 lat trzeba będzie wyburzać? Demografia robi swoje