Kryptowaluty nielegalne w Chinach. Chińczycy kupują je na potęgę

Kryptowaluty nielegalne w Chinach. Chińczycy kupują je na potęgę

Binance wygrywa z amerykańskim regulatorem
Binance wygrywa z amerykańskim regulatorem Źródło:Shutterstock
Choć chiny oficjalnie zakazały handu kryptowalutami, klientów wciąż jest bardzo wielu. Binance, jeden z największych graczy na rynku, zarabia na nich fortunę.

Dla Binance, który ostatnio przeżywa spore problemy i niemal wycofał się z amerykańskiego rynku, Chiny są obecnie największym źródłem zarobku. W maju za pośrednictwem platformy klienci w Chinach obrócili tokenami wartymi 90 miliardów dolarów. Giełda ma 5,6 miliona kont w Chinach, z których prawie milion jest aktywnych.

Kryptowaluty nielegalne

Ludowy Bank Chin zakazał handlu kryptowalutami we wrześniu 2021 r. ze względu na ich potencjał ułatwiania prania pieniędzy i destabilizacji systemu finansowego kraju.

Jednak nie wydaje się, aby zniechęciło to traderów do korzystania z Binance za pośrednictwem VPN i zagranicznych kart pobytu – podaje dziennik The Wall Street Journal.

Problemy Binance

Jeden z największych graczy na światowym rynku kryptowalut ma ostatnio spore problemy. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd oskarżyła Binance o naruszenie przepisów dotyczących papierów wartościowych i prowadzenie nielegalnej wymiany w ramach tego, co przewodniczący SEC, Gary Gensler, nazwał „siecią oszustwa”. Zaledwie 24 godziny po złożeniu pozwu klienci wyciągnęli z giełdy prawie 800 milionów dolarów.

Ucieczka klientów jest częściowo powodem, dla którego Binance zwolnił w zeszłym miesiącu ponad 1000 ze swoich 8000 pracowników na całym świecie.

Giełda Binance w kwietniu 2023 roku wznowiła obsługę Rosjan, co także nie poprawiło jej wiarygodności na międzynarodowym rynku. Klienci z Rosji ponownie zyskali wtedy możliwość zawierania transakcji przy wykorzystaniu kart Mastercard i Visa.

Czytaj też:
Kryptowaluty odpływają z USA. Na inwestorów padł blady strach
Czytaj też:
Bitcoin skoczył powyżej 27 tys. dolarów. Inwestorzy nie martwią się aferą SEC

Opracował:
Źródło: The Wall Street Journal