Budżet jak zwykle

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rzeczpospolita Polska, niezależnie od tego jaki aktualnie ma numer, od przeszło półtorej dekady wydaje więcej niż zarabia. Taka taktyka na dłuższą metę doprowadzi kiedyś do kryzysu. Być może wówczas uda się przeprowadzić reformy.

 

 

Gdy dwa lata temu przeprowadzałem wywiad z Jarosławem Kaczyńskim, wówczas szefem idącego po władzę PiS, powiedział on, że jeżeli ktoś przekona go o tym, iż podatek liniowy jest dobry dla gospodarki, to on go będzie popierał. Zastrzegł, że nie jest socjalistą i nie ma oporów ideologicznych. Temu zapewnieniu towarzyszyła inna opinia, która także mnie zaskoczyła. Szef PiS twierdził, że deficyt budżetowy musi w Polsce istnieć. To znaczy, że państwo polskie musi wydawać więcej, niż zarabia. To naprawdę szkodliwa wiara.

Szkoda, że nie ma Polsce liczącej się partii, która na sztandary wyborcze wpisze: dość życia na kredyt! Niestety w Polsce mamy do czynienia z jednym z najstarszych paradoksów. Kiedy jest dobrze -tak jak teraz - to nie tnie się wydatków, "bo jest dobrze";. Kiedy źle, to nikt nie zaryzykuje obcinania wydatków, "bo źle". Tak naprawdę, aby uzdrowić polskie finanse potrzebujemy kryzysu finansowego i stagnacji na miarę takich jak w Irlandii czy Nowej Zelandii pod koniec lat 80. Ponieważ w najbliższych latach się nie zanosi na to, więc nasza gospodarka zamiast wzrastać o 9-10 proc. jak estońska (gdzie państwo nie może się zadłużać) będzie rosnąć o połowę wolniej.

Nowością dotyczącą tego budżetu jest zapowiedź większych wydatków na służbę zdrowia. To najgorsza z możliwych rzeczy. Służba zdrowia w obecnym kształcie jest "czarną dziurą"; pieniędzy nie jest bynajmniej tam za mało, są one zwyczajnie marnotrawione. Mam nadzieje, że te obietnice okażą się zwykłą "kiełbasą wyborczą".