Embargo na ukraińskie zboże. Unijny komisarz zabiera głos

Embargo na ukraińskie zboże. Unijny komisarz zabiera głos

Janusz Wojciechowski
Janusz Wojciechowski Źródło:europa.eu
Trwają negocjacje w sprawie przedłużenia unijnego embarga na import zboża z Ukrainy. — Przeznaczyliśmy znaczne środki i wsparcie, aby zapewnić, by eksport zbóż z Ukrainy był możliwy tam, gdzie jest potrzebny — powiedział podczas wtorkowych rozmów unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski.

15 września kończy się unijny zakaz importu zboża z Ukrainy. W Komisji Europejskiej trwają intensywne negocjacje w sprawie jego przedłużenia. — Przeznaczyliśmy znaczne środki i wsparcie, aby zapewnić, by eksport zbóż z Ukrainy był możliwy tam, gdzie jest potrzebny. Zapewniamy wsparcie rolnikom z Unii Europejskiej. Wdrożono działania tymczasowe, co pozwoliło na ustabilizowanie rynków w krajach sąsiadujących (z Ukrainą). Nie ograniczyło to eksportu zbóż ukraińskich przez korytarze solidarnościowe — powiedział we wtorek unijny komisarz do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski.

Embargo na zboże

— Są dowody, którymi dysponujemy, że przy dobrej woli i zaangażowaniu są zdolności logistyczne, które pozwolą na wyeksportowanie tegorocznych zbiorów z Ukrainy. Niezbędne jest, abyśmy zapewnili konieczne środki umożliwiające transport zboża ukraińskiego przez państwa sąsiadujące, żeby uniknąć wąskich gardeł — powiedział unijny komisarz.

Dodał, że sprawa będzie rozpatrywana w środę, podczas spotkania grupy koordynacyjnej, w skład której wchodzą przedstawiciele państw przyfrontowych – najbardziej zagrożonych rolniczym kryzysem.

Zakaz importu zboża

Unijny zakaz importu zboża z Ukrainy obowiązuje do 15 września. O jego przedłużenie apelują władze krajów przyfrontowych, gdzie nadmierny import tanich produktów z Ukrainy doprowadził do destabilizacji rynku rolnego. Oprócz Polski przedłużenia zakazu chcą m.in. Rumunia, Bułgaria i Słowacja.

Już ponad miesiąc temu polski rząd zapowiedział, że jeśli decyzja KE będzie nieprzychylna, Polska sama wprowadzi embargo, tak, jak zrobiła to wiosną.

– Nie ma to nic wspólnego z naszym traktowaniem Ukrainy jako takiej. Dość przypomnieć, że Polacy otworzyli swoje domy, swoje serca. Dla milionów kobiet i dzieci tutaj przygotowaliśmy schronienie. Ale nie możemy zgodzić się na to, żeby cały polski rynek został rozchwiany na skutek niekontrolowanego wwozu na terytorium Polski – podkreślił premier.

Czytaj też:
Embargo na ukraińskie zboże. Morawiecki: Polska utrzyma całkowity zakaz
Czytaj też:
Robert Telus dla „Wprost”: Gdyby nie Polska, to dziś symbolem przegranej Ukrainy byłoby 5 tys. hełmów