We wtorkowym orędziu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska utrzyma embargo na ukraińskie zboże, niezależnie od decyzji Komisji Europejskiej. – Decyzja KE otworzyła drzwi do importu produktów żywnościowych z Ukrainy, co następnie zaowocowało wybuchem kryzysu rolnego. To, co miało być tylko tranzytem, okazało się mechanizmem prowadzącym do zalewania polskiego rynku tańszym zbożem z Ukrainy – powiedział Morawiecki.
Polska naciska na Unię
Premier przypomniał, że w kwietniu Polska, a wraz z nią inne kraje przyfrontowe, wprowadziły zakaz importu zbóż z Ukrainy. – Dopiero wtedy KE podjęła przychylne nam stanowisko. To nasze naciski sprawiły, że obowiązuje unijne embargo. Ono wygasa za trzy dni – powiedział Morawiecki.
Jak mówi premier, od tygodni trwają negocjacje w sprawie przedłużenia unijnego zakazu, ale do tej pory nie odniosły one skutku. Dlatego Polska, niezależnie od decyzji Komisji Europejskiej, wprowadzi własne ograniczenia.
Zakaz importu zboża
Unijny zakaz importu zboża z Ukrainy obowiązuje do 15 września. O jego przedłużenie apelują władze krajów przyfrontowych, gdzie nadmierny import tanich produktów z Ukrainy doprowadził do destabilizacji rynku rolnego. Oprócz Polski przedłużenia zakazu chcą m.in. Rumunia, Bułgaria i Słowacja.
Już ponad miesiąc temu polski rząd zapowiedział, że jeśli decyzja KE będzie nieprzychylna, Polska sama wprowadzi embargo, tak, jak zrobiła to wiosną.
– Nie ma to nic wspólnego z naszym traktowaniem Ukrainy jako takiej. Dość przypomnieć, że Polacy otworzyli swoje domy, swoje serca. Dla milionów kobiet i dzieci tutaj przygotowaliśmy schronienie. Ale nie możemy zgodzić się na to, żeby cały polski rynek został rozchwiany na skutek niekontrolowanego wwozu na terytorium Polski – podkreślił premier.
Czytaj też:
Kołodziejczak pojedzie na misję. Tusk wysyła go do BrukseliCzytaj też:
Robert Telus dla „Wprost”: Gdyby nie Polska, to dziś symbolem przegranej Ukrainy byłoby 5 tys. hełmów