Podczas ataku rakietowego na Lwów zniszczona została fabryka polskiej firmy Fakro. "Zakład płonie" – powiedział prezes firmy Ryszard Florek w rozmowie z serwisem sądeczanin.info.
Rakieta uderzyła w fabrykę Fakro
„Wiadomość dotarła do nas o piątej nad ranem. Już wiadomo, że w magazynie spłonęło dwa tysiące dachowych okien. Spłonęła też hala produkcyjna” – powiedział serwisowi sądeczanin.info Ryszard Florek.
W ataku nie ucierpiał żaden pracownik firmy. Na razie straty materialne są trudne do oszacowania. „W magazynie było dwa tys. okien. Jedno kosztuje 1 tys. zł, więc to już jest 2 mln. Jeśli doliczyć do tego halę, to wychodzi 10 mln” – mówi Florek.
Jak czytamy w oświadczeniu Fakro, firma czeka na ugaszenie pożaru i jest w stałym kontakcie z pracownikami i kadrą zarządzającą. „Okazujemy im wsparcie. Produkcję w ukraińskich zakładach produkcyjnych przejęły polskie podmioty i będziemy w dalszym ciągu obsługiwać rynek ukraiński” – pisze firma.
Fakro to jeden z czołowych polskich producentów okien. Firma powstała w latach 80. w Nowym Sączu, od 20 lat jest obecna w Ukrainie. Wszystkie zakłady znajdują się w zachodniej części kraju.
Atak na Lwów
We wtorek rano Rosjanie zaatakowali Ukrainę przy pomocy rakiet i dronów. Celem ataków była przede wszystkim Odessa, ale pociski spadły także na Lwów. Eksplozje odnotowano m.in. w Krzywym Rogu w obwodzie dniepropetrowskim oraz Słowiańsku i Kramatorsku w obwodzie donieckim.
Atak na Lwów przeprowadzono m.in. przy pomocy dronów kamikaze. W ostrzale ranna została jedna osoba. Jej stan określono jako ciężki.
Czytaj też:
Kto i na jakich zasadach odbuduje UkrainęCzytaj też:
Oto 15 polskich miast z największą liczbą milionerów. Są dwa wyjątki