W piątek minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała, że podpisała wniosek ws. płatności w kwocie 6,9 mld euro. – Bruksela ma dwa i pół miesiąca od momentu formalnego złożenia wniosku na ocenę. (...) Taka jest procedura ze strony Komisji Europejskiej. W ciągu od dwóch i pół do trzech miesięcy powinna wpłynąć ta pierwsza transza z właściwego KPO – mówiła minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w „Gościu Wydarzeń” w Polsacie.
Pieniądze z KPO można wydać do końca 2026 roku
Zapewniła, że ze strony rządu jest pełna determinacja, „żeby Polska była krajem praworządnym i żeby szanować niezawisłość sądownictwa”. – To nie jest tak, że robimy coś dla Unii. To jest dla obywateli. Obywatel powinien chcieć, żeby sędzia był niezawisły. Te rzeczy były i są w tym rządzie i to oczywiście zaowocowało – wskazała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, komentując zapowiedź wypłaty pierwszych środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Dodała, że mamy niewiele czasu, by wydać unijne pieniądze. Termin minie z końcem 2026 roku. – Straciliśmy dwa lata – oznajmiła minister.
Na co środki z KPO?
Pytana o cele, na które wydane zostaną pieniądze, wskazała na zieloną transformację energetyczną i usługi publiczne: ochronę zdrowia, edukację, transport zielony. Podkreśliła, że przeprowadzony zostanie przegląd projektów, które PiS rozpoczął realizować bez wsparcia ze środków unijnych.
– Trzeba będzie się przyjrzeć czy te wydatki będzie można zaklasyfikować i mam nadzieję, że w większości będzie można zaklasyfikować do KPO. Jeżeli nie, a zostały poczynione przez instytucje państwowe, to będą obciążeniem dla budżetu państwa i to nie byłoby dobrą informacją – podkreśliła.
Czytaj też:
Tusk ogłasza sukces, Morawiecki komentuje: KPO wynegocjowane przez rząd PiSCzytaj też:
Donald Tusk chwali się sukcesem. PiS przekonuje – to osiągnięcie Mateusza Morawieckiego