Michałowi Kołodziejczakowi nie żal sprzedawców. Proponowane kary mogą się jeszcze zwiększyć

Michałowi Kołodziejczakowi nie żal sprzedawców. Proponowane kary mogą się jeszcze zwiększyć

Resztki jedzenia
Resztki jedzenia Źródło: Pixabay
Ministerstwo rolnictwa chce zwiększyć wysokość kar dla sklepów za wyrzucanie żywności. Handlowcy są przeciwni, bo widzą w tym kolejny obowiązek utrudniający działalność. Projekt ustawy trafił właśnie do konsultacji społecznych, w wyniku których mogą w nim zostać zapisane dodatkowe obowiązki.

Szacuje się, że rocznie pięć milionów ton jedzenia trafia do śmieci. Ogromny udział mają w tym sklepy, które wyrzucają duże ilości niesprzedanej żywności. Wprawdzie większość sklepów wielkopowierzchniowych sprzedaje w niższych cenach żywność z krótkim terminem ważności, ale nie są wystawiane poobijane warzywa czy owoce czy towary, których estetyka odbiega od przyjętego standardu zakupu. Takie towary powinny trafić do organizacji pomocowych, w tym banków żywności, ale jak widać – to wciąż za mało.

Marnowanie żywności. Ministerstwo Rolnictwa chce zmienić przepisy

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest zdania, że podniesienie opłaty za marnowanie żywności może pomóc dyscyplinować sprzedawców. Dziś wynoszą one 10 groszy za kilogram, a resort chciałby podnieść je do 50 gr. Ponadto proponuje zmianę definicji odpadów żywnościowych, tak by spleśniałe produkty wypadły z tej kategorii i stały się produktami „zdatnymi do użycia”.

Dziś za tonę zmarnowanego jedzenia sklep płaci 100 zł, a ma być 500 zł. Ma się też pojawić obowiązek ewidencjonowania tego, co się marnuje, a także rejestr żywności uratowanej. Propozycji sprzeciwia się branża handlowa, której przedstawiciele zwracają uwagę, że to kolejne obowiązki spraozdawcze i kary, a to utrudnia prowadzenie działalności.

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak jasno powiedział, że nie ma zamiaru wsłuchiwać sięw takie apele.

– Nie mam w ogóle najmniejszej empatii do sklepów, bo nie są poszkodowani, więc niech nie wydziwiają, niech nie wymyślają. Jak się nie podoba, to proszę sobie handlować w Niemczech, na Litwie, w Czechach, we Francji, a nie w Polsce – powiedział.

Organizacje pomocowe chciałyby pójść jeszcze dalej i przekonać ustawodawcę, by wprowadził przepis mówiący o tym, że ratowane produkty mogą trafiać wyłącznie do potrzebujących. – Powinny one być przeznaczane do spożycia przez człowieka, a nie wykorzystywane do przetwarzania na biopaliwa czy karmę dla zwierząt – oceniła Beata Ciepła, prezeska Zarządu Federacji Polskich Banków Żywności.

Ustawa została właśnie skierowana do konsultacji społecznych, a ministerstwo jest otwarte na poszerzenie jej zapisów.

Marnowanie żywności – smutne statystyki

W 2023 roku pisaliśmy, że 57 milionów ton odpadów żywnościowych powstaje każdego roku w krajach Unii Europejskiej. Daje to aż 127 kilogramów na mieszkańca rocznie. Według danych Eurostatu wartość rynkowa zmarnowanej żywności to 130 miliardów euro. Marnuje się około 10 procent żywności, która oferowana jest unijnym konsumentom, a jednocześnie ponad 26 milionów mieszkańców UE nie może sobie pozwolić, aby co drugi dzień zjeść wysokiej jakości posiłek.

Według ONZ około jedna trzecia wyprodukowanej na świecie żywności jest tracona lub marnowana. Z 931 milionów ton odpadów żywnościowych wygenerowanych w 2019 roku, ponad 60 procent pochodziło z gospodarstw domowych, około 26 procent z usług gastronomicznych, a 13 procent z handlu detalicznego. Również w UE gospodarstwa domowe wytwarzają ponad połowę odpadów żywnościowych.

Dlatego z marnowaniem żywności walczyć chce Unia Europejska. Cel? Do 2030 roku zmniejszyć o połowę ilość marnowanej żywności na mieszkańca oraz zmniejszyć straty żywności w łańcuchach produkcji i dostaw.

Czytaj też:
127 kilogramów na osobę. Tyle jedzenia marnują Europejczycy. „Do głowy by mi nie przyszło”

Opracowała:
Źródło: Wprost