Skąd bierze się zamożność Polaków?
Artykuł sponsorowany

Skąd bierze się zamożność Polaków?

Rynek bankowości prywatnej w Polsce transformuje się i rozwija niezwykle dynamicznie
Rynek bankowości prywatnej w Polsce transformuje się i rozwija niezwykle dynamicznie Źródło: Materiały prasowe
Przybywa zamożnych Polaków i wzrasta nasz majątek. Nasze umiejętności i przedsiębiorczość są motorem napędowym do stawania się coraz bogatszymi. Dlaczego mniejszą rolę odgrywa innowacyjność?

Miliardera Jerzego Staraka (76 lat), właściciela Polpharmy, można by skwitować trzema słowami: „nieustająca konsekwencja i upór”. Polfę Warszawę chciał kupić już w 2000 roku podczas prywatyzacji starogardzkiej firmy. Zrobił to finalnie 12 lat później. Przez cały ten okres wyczekiwał właściwego momentu na inwestycję, bo wiedział, że przez organiczny rozwój niewiele zdziała, a Polfa dała mu produkcję 140 leków, i jednocześnie pozwoliła stać się farmaceutycznym potentatem. I po ponad dekadzie dopiął swego. Firmę wyceniano wtedy na 957 mln zł. Dziś warta jest 10-krotnie więcej.

Młodsze pokolenie – Rafał Brzoska (48 lat). To człowiek przekonany o swoich racjach, podchodzący do życia w stylu „jak nie drzwiami to oknem, do celu”. Najpierw zajął się listami o wadze poniżej 50 gramów, które mogła dostarczać wtedy tylko Poczta Polska. On zaś chciał zdominować cały pamiętający PRL, zmurszały pocztowy rynek. Wpadł więc na pomysł, by przesyłki dociążać – do każdej koperty dołączał metalową blaszkę. Pomysł mu zablokowano, ale nie ugiął się. Od tego „biznesowego happeningu” zaczął zbierać wokół siebie wielu „kibiców” wspierających go w rozwalaniu monopoli i rynkowych sytuacji, niby nie do ruszenia, bez szansy na zmianę. Jego paczkomaty wywróciły do góry nogami i rynek pocztowy, i kurierski, i e-commerce’owy.

Pokolenie „dekadę po Brzosce” najlepiej chyba mógłby reprezentować Sebastian Jabłoński (35 lat), założyciel Respect Energy. Dobry przykład przedsiębiorców, którzy mieli już szansę na pierwszą pracę w komercyjnym biznesie i na bezproblemowe wyjazdy zagraniczne. I tak też zrobił Jabłoński, zatrudnił się na początku na Towarowej Giełdzie Energii. Chwilę popracował, po czym wyjechał do Niemiec i zahaczył się w koncernie energetycznym Vattenfall. Idee, które miał w głowie, zderzył z wiedzą, którą wyniósł z pracy w międzynarodowej korporacji. Po czym wszedł w trudną dla przeciętnego Kowalskiego branżę – założył spółkę pozyskującą prąd ze źródeł odnawialnych. Dziś wycenianą na prawie 5 mld zł.

Co nas nakręca do działania

Style działania i dochodzenia do bogactwa głównie zależą od cech osobowości biznesmenów, ale niewątpliwie wpływ mają na nie również motywacja i otoczenie. Bo bogactwo bierze się głównie z głodu bycia niezależnym. A w dalszej kolejności z chęci przejęcia inicjatywy, jeśli chodzi o własne życie lub, czasem szerzej, życie innych.

Głównym czynnikiem motywującym Polaków do zakładania własnej działalności gospodarczej są – jak wynika z corocznego badania Indeks Przedsiębiorczości – możliwość samodzielnego podejmowania decyzji oraz poczucie niezależności (tak stwierdziło 29,5 proc. posiadających biznes lub go planujących). Pozostałe to możliwość uzyskania większego zarobku (29,1 proc.), chęć realizacji jakiegoś marzenia (24,8 proc.), a także perspektywa posiadania większego wpływu na to, ile i kiedy będzie się pracować (24 proc.). W dalszej kolejności wymienić można chęć połączenia życia zawodowego z pasją czy zainteresowaniami (22,9 proc.) a także możliwość większego rozwinięcia umiejętności i kompetencji (22,9 proc.). To główne motory napędowe dochodzenia do bogactwa za pomocą własnych firm.

Miliony dają szczęście

Przekonanie, że 50 tys. zł wystarczy, by poczuć się szczęśliwym ma dziś tylko 10 proc. Polaków. Jak wynika z ogólnopolskiego badania CBOS realizowanego w ramach panelu badawczego Ariadna z marca tego roku, 28 proc. uważa, że do szczęścia potrzeba minimum miliona złotych. 13 proc. zadowoliłoby się połową miliona i tyle samo osób kilkoma milionami złotych. Ponad połowa z nas bycie szczęśliwym liczy więc w kwotach, które zawsze były kojarzone z bogactwem.

W latach 80. czy 90. XX w. jedyną drogą do wzbogacenia się było robienie biznesu polonijnego, założenie własnej mikrofirmy bez jakiegokolwiek systemu zewnętrznego wsparcia.

Dziś widzimy inne trendy. Po pierwsze marzenie o byciu milionerem nie jest już mrzonką. To faktycznie osiągalny cel, w zasięgu ręki każdego z nas. Po drugie dochodzi element dziedziczenia.

Większość majątków firm rodzinnych zaczęła powstawać w Polsce w okresie transformacji, czyli około 30 lat temu – tłumaczy Zbigniew Kluza, dyrektor Centrum Bankowości Prywatnej PKO Banku Polskiego. I dodaje: – Obecnie założyciele firm dochodzą do etapu sukcesji. Z prognoz wynika, że do 2030 r. 60 lub nawet 86 tys. firm rodzinnych w Polsce stanie w obliczu przekazania majątku spadkobiercom, a stan ich przygotowania do tego jest bardzo zróżnicowany.

Zbigniew Kluza, dyrektor Centrum Bankowości Prywatnej PKO Banku Polskiego

Ile pieniędzy zarabiają Polacy

W Polsce mamy, jak podaje KPMG w raporcie „Rynek Dóbr luksusowych 2024”, aż 2,7 mln osób, które mają naprawdę pokaźne dochody. I cały czas ta liczba rośnie. Aż 1,8 mln osób osiągnęło miesięczny dochód brutto mieszczący się w przedziale 10-20 tys. zł. Zamożnych, czyli osiągających miesięczny dochód brutto pomiędzy 20 a 50 tys. zł było 545 tys., a ich zarobki wyniosły w sumie 189,3 mld zł. Nieco mniejsze wzrosty rozliczanych dochodów odnotowano wśród bogatych i bardzo bogatych, których było w Polsce w 2023 roku odpowiednio 90,1 tys. i 73,5 tys. Łączne zarobki samych osób bogatych osiągnęły poziom 68,5 mld zł (wzrost o 16 proc. rok do roku), a bardzo bogatych 166 mld zł (wzrost o 11 proc.).

Na horyzoncie widzimy kolejne zmiany związane z bogaceniem się społeczeństwa – dodaje Zbigniew Kluza. – Do 2030 r. liczba osób zamożnych w Polsce się potroi.

Majątek Polaków rośnie

Na koniec II kwartału 2024 roku suma majątku zgromadzonego w polskich gospodarstwach domowych wyniosła 3169 mld zł, co oznacza wzrost o 11 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. W kraju żyje obecnie ponad 44 tys. osób, które zarabiają przynajmniej milion złotych rocznie. Dekadę temu było ich o połowę mniej, niecałe 20 tys. (dane za 2015 roku).

Eksperci podkreślają, że to dobrze, że majątek Polaków rośnie, ale pozostaje pytanie, skąd on się bierze. Najlepiej byłoby, gdyby brał się z innowacyjności i kreatywności. A tak niestety dzieje się rzadko. Coroczne badanie Global Entrepreneurship Monitor analizuje normy, które ugruntowane są w kulturze i w społeczeństwie, a które sprzyjają indywidualnym sukcesom, kreatywności, własnej inicjatywie czy podejmowaniu ryzyk.

Państwa europejskie, w których najlepiej oceniane są uwarunkowania kulturowe do podejmowania i rozwoju działań przedsiębiorczych to Estonia (uzyskała 7,8 pkt), Litwa (6,6 pkt) i Holandia (6,4 pkt). Polska na tle Europy wypada nieco poniżej średniej i w 2023 roku uzyskała ocenę na poziomie 4,5 pkt. Niemniej cieszy, że od 2020 roku wskaźnik ten wzrósł z 4,0 pkt. Najlepiej wg ekspertów wypadamy w normach, które kładą nacisk na samowystarczalność, niezależność i inicjatywę własną. Najsłabiej zaś pod względem kreatywności (4,2 pkt) i innowacyjności oraz możliwości podejmowania ryzyka (3,9 pkt). To właśnie dlatego Polacy prezentują wyjątkowo niską skłonność do angażowania się w bardziej ryzykowne przedsięwzięcia, do których zaliczane są projekty innowacyjne.

Skąd ta zamożność

Zamożność Polaków bierze się według nich samych głównie z: umiejętności, twórczości, inicjatywności, z dbania o własne interesy i ciężkiej pracy. Ale nie jest też tak bardzo pewne, czy na pewno tylko stąd. Zeszłoroczny sondaż percepcji przedsiębiorców dla „Wprost” pokazał, że 37,8 proc. Polaków kojarzy przedsiębiorców z kombinatorstwem, 34,6 proc. z pracowitością, a 31,4 proc. z wyzyskiem. Zaledwie 16 proc. respondentów przypisuje biznesmenom sukces, co wciąż świadczy o niejednoznacznym wizerunku polskich przedsiębiorców. A to głównie oni dysponują tym największym w Polsce majątkiem.

Z całą pewnością ten wizerunek biznesu poprawiłoby położenie nacisku na innowacyjność – Polacy są dumni z polskich produktów, takich jak Blik, InPost czy Booksy. Ale w European Innovation Scoreboard 2024, czyli rankingu innowacyjności ogłaszanym przez Komisję Europejską, Polska zajmuje dopiero 23. miejsce. Poprawiliśmy szkolenie kadr IT i telekomunikacyjnych, wsparcie administracji publicznej dla działalności badawczo-rozwojowej przedsiębiorstw, zatrudnienie w sektorze innowacji, ale wciąż mamy za mało doktorantów, zagranicznych naukowców robiących kariery na polskich uczelniach, mizerną liczbę zgłaszanych patentów. Jest tu więc szerokie pole do działania i szansa, by opinie na temat przedsiębiorców i milionerów zmieniać.

Na pewno cieszy fakt, że jesteśmy doceniani za posiadane umiejętności. Amerykański magazyn szefów „CEOWorld Magazine” dał Polakom w tym roku za przedsiębiorczość szóste miejsce (po Amerykanach, Niemcach, Brytyjczkach, Izraelczykach i obywatelach Zjednoczonych Emiratów Arabskich), a za umiejętności pracowników mieliśmy prawie najwięcej punktów na świecie (tuż za Kanadyjczykami). To nie pierwszy raz, gdy świat zauważa nasz spryt i tzw. skille. Świat informatyków polską markę pracownika IT zna od lat. Czas pójść dalej.

Większa zamożność to większe szanse na mnożenie kapitału

Większa innowacyjność wpłynie na pewno na większą zdolność do pomnażania kapitału z wykorzystaniem instytucji finansowych, np. patenty naukowe trwale zwiększają wartość firm. A ich wartość to większe możliwości inwestycyjne z udziałem wsparcia w ramach usług bankowych. W przypadku tych najbogatszych te usługi nazywane są zwykle private banking.

Rynek bankowości prywatnej w Polsce transformuje się i dynamicznie rozwija – mówi Zbigniew Kluza i wymienia zmiany w ofercie bankowości prywatnej, które wdraża bank i których oczekują klienci indywidualni i przedsiębiorcy zarządzający swoimi majątkami. Dlatego nie myślimy o relacji z naszymi klientami przez pryzmat dedykowanych struktur czy produktów – chcemy, żeby po prostu dobrze czuli się w swoim ulubionym Banku. Wealth management i personalizacja usług – od podstawowych produktów finansowych po doradztwo i zarządzanie aktywami – to trendy, na które zwracamy szczególną uwagę. Już dzisiaj widzimy, że kompleksowa obsługa daje nam przewagę rynkową, a nasza oferta jest postrzegana jako konkurencyjna.

Private banking daje dostęp nie tylko do prestiżowych kart kredytowych, indywidualnie przygotowanych programów depozytowo-oszczędnościowych czy lokat rentierskich. Może też dać wsparcie prawno-księgowe.

Zamożni klienci coraz szerzej dywersyfikują swoje portfele i wykorzystują różne możliwości inwestycyjne – podsumowuje Zbigniew Kluza. – Coraz częściej inwestują w nieruchomości, przedsięwzięcia komercyjne, a także edukację i filantropię.

Dziś pieniądze Polacy trzymają głównie w depozytach – to już 1,3 bln zł; w inwestycjach – to 687 mld, ubezpieczeniach i OFE – 438 mld i w gotówce – 374 mld zł (dane: KPMG na podstawie NBP).

Artykuł został opublikowany w 26/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.