W "Budryku"zbiórka pieniędzy dla strakujących

W "Budryku"zbiórka pieniędzy dla strakujących

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z inicjatywy związków, które zorganizowały trwający półtora miesiąca strajk w kopalni "Budryk", w piątek zorganizowano tam zbiórkę pieniędzy dla górników, którzy brali udział w proteście i nie dostaną wypłaty.

Dyrekcja kopalni zabroniła ustawienia skarbonek, a zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia, uznał zbiórkę za "potencjalnie niezgodną z prawem". Poinformowały o tym służby prasowe spółki w przesłanym w piątek PAP oświadczeniu.

"W tej akcji będzie liczyć się nawet nie konkretna zebrana kwota, ale sama idea zbiórki, polegająca na tym, że ci, którzy z różnych przyczyn nie mogli brać udziału w strajku, solidaryzują się i wspierają tych, którzy wywalczyli dla wszystkich podwyżki i dodatkowe świadczenia" - powiedział PAP jeden z organizatorów protestu, Wiesław Wójtowicz.

Zbiórkę zorganizowano w dniu wypłaty. Pracownicy, którzy nie strajkowali, otrzymają znacznie pomniejszone pensje za styczeń, tzw. postojowe. JSW wyliczyła, że np. dla górnika przodowego oznacza to ubytek ok. 2,4 tys. zł brutto, który, dzięki przyspieszeniu w wyniku strajku tzw. standaryzacji płac w JSW, zostanie zrekompensowany dopiero w 2011 roku. Ci, którzy strajkowali, pensji nie dostaną.

Strajkująca część załogi, podobnie jak wszyscy inni, otrzyma jedynie jednorazowe wyrównanie za ubiegły rok, będące efektem strajku (685 zł brutto górnicy dołowi, 620 zł pracownicy przeróbki węgla, 240 zł załoga na powierzchni). Według Wójtowicza, te jednorazowe wypłaty, wliczone do ubiegłorocznego funduszu płac, będą skutkować łączną kwotą średnio ok. 1600 zł brutto dla każdego górnika, bo automatycznie rosną także inne świadczenia.

13 lutego cała załoga otrzyma natomiast przysługującą górnikom czternastą pensję, w wysokości zbliżonej do normalnej wypłaty. Według Wójtowicza, dzięki strajkowi będzie ona wyższa o ok. 1000 zł brutto. Według zarządu JSW, byłaby wyższa także bez strajku, bo podwyżki oferowano załodze już wcześniej.

Zarząd JSW podkreśla, że to, co zagwarantowano w porozumieniu kończącym 31 stycznia strajk, w przeważającej części górnicy mieli już zagwarantowane we wrześniu ubiegłego roku oraz z niewielkimi modyfikacjami na początku stycznia. Efektem strajku - według JSW - jest jedynie przyspieszenie o rok (z 2011 do 2010) procesu wyrównania płac w JSW oraz właśnie jednorazowe rekompensaty za brak wdrożenia podwyżki o 5 zł na dniówkę w sierpniu i wrześniu.

Piątkowa zbiórka potrwa do godz. 15.00. Pieniądze mają być podzielone między strajkujących. Można je wrzucać do dwóch szklanych urn, usytuowanych przy wejściu do kopalni oraz w budynku dyrekcji. Przy głównej urnie umieszczono transparent z hasłem "Jesteśmy razem".

Według zarządu JSW, zbiórka "nosi znamiona czynów zabronionych w świetle prawa". Jest także "jawną próbą antagonizowania grup pracowników". Dlatego dyrektor kopalni zabronił byłemu komitetowi strajkowemu przeprowadzenia akcji na terenie kopalni i poinformował o niej policję. Przygotował też informację dla pracowników odbierających wynagrodzenia w gotówce, dotyczącą sposobów radzenia sobie w sytuacji próby wymuszenia określonego działania.

Sytuacja na terenie kopalni w rejonie punktów zbiórki ma być rejestrowana, a do Izby Skarbowej skierowano zapytanie o spełnienie przez organizatorów publicznej zbiórki pieniędzy wszystkich wymogów prawnych, w tym uzyskanie odpowiedniej zgody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Według Wójtowicza, na zbiórkę nie potrzeba niczyjej zgody, bo jest to działalność związkowa, prowadzona wewnątrz zakładu.

"Podejmujemy działania prewencyjne z konieczności, w trosce o bezpieczeństwo pracowników kopalni +Budryk+ oraz w przekonaniu, że wśród górników nie ma dłużników i wierzycieli. Mam nadzieję, że niedawni działacze strajkowi zaniechają tego oraz podobnych działań zmierzających do eskalacji konfliktów w załodze" - podkreślił w piątkowym komunikacie prezes JSW Jarosław Zagórowski.

Najdłuższy w górnictwie strajk w "Budryku" trwał od 17 grudnia do 31 stycznia. Uczestniczyło w nim kilkaset osób z liczącej ok. 2,4 tys. zł załogi. Chcieli wyrównania płac do poziomu Jastrzębskiej Spółki Węglowej, której częścią stał się w styczniu samodzielny dotąd "Budryk". Górnicy spędzili w kopalni m.in. Boże Narodzenie i Nowy Rok. Okupowali zakład na powierzchni i pod ziemią, przez ponad dwa tygodnie prowadzili też podziemną głodówkę.

Według pracodawcy, protest był nielegalny. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Kopalnia dochodzi obecnie do pełnego wydobycia węgla. Odzyskuje także utracone kontrakty z Odbiorcami.

pap, ss