"W programie konwergencji przyjęliśmy, że w 2009 roku wzrost PKB wyniesie 5 proc. Także nasza długoterminowa prognoza zakłada roczny wzrost PKB na poziomie 5 proc. w kolejnych latach. Szacunki te uwzględniają zawirowania na światowych rynkach" - powiedział minister dziennikarzom.
Rostowski zaznaczył, że Ministerstwo nie widzi też na razie powodu, by zmieniać prognozy inflacji. Przewiduje, że w 2009 roku średnioroczna inflacja wyniesie 2,9 proc., podczas gdy w tym roku będzie to 3,5 proc. Przyznał, że istnieją jednak obawy, iż w tym roku inflacja może być wyższa.
Według niego, w połowie tego roku będzie już wiadomo, czy zjawiska na rynkach finansowych będą się powoli uspokajać, czy też nasilać. Chodzi m.in. o wpływ kryzysu na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych na światowe rynki.
"W połowie roku będziemy mieli lepsze rozeznania, czy to, co się dzieje w światowej gospodarce wyhamowuje, czy nabiera tempa. Wtedy możemy zastanawiać się nad deklaracjami odnośnie ERM2" - powiedział.
Wyjaśniał, że sytuacja w światowej gospodarce jest na tyle niepewna, iż Ministerstwo Finansów powstrzymuje się na razie od deklaracji dotyczących przystąpienia Polski do mechanizmu ERM2 oraz przyjęcia euro (uczestnictwo w ERM2 poprzedza wejście danego kraju do strefy euro).
"Uważam, że przyjęliśmy dobrą strategię. Chcemy skupić się raczej na fundamentach, czyli trwałym spełnieniu kryteriów z Maastricht niż ustalaniu daty przyjęcia euro" - powiedział.
Przed zmianą lokalnej waluty na euro każdy kraj musi spełnić kryteria z Maastricht, m.in. inflacja nie może być wyższa niż 1,5 pkt. proc. od średniej stopy inflacji w trzech krajach UE, gdzie inflacja była najniższa, a deficyt finansów publicznych nie może przekraczać 5 proc. PKB.
Pytany o współpracę z Narodowym Bankiem Polskim, Rostowski powiedział, że ministerstwo chce trwałego spełnienia kryterium inflacyjnego i fiskalnego z Maastricht, a NBP się z tym zgadza.
"Bank centralny wykazuje dużą determinację w tej sprawie. Gdyby RPP nie zacieśniała polityki pieniężnej w ciągu ostatniego roku, to mogłaby nastąpić eksplozja popytu, co w zderzeniu z sytuacją na świecie mogłoby być bardzo niebezpieczne" - powiedział Rostowski.
Szef resortu finansów zaznaczył też, że w budżecie na 2009 rok ministerstwo chce zmniejszyć tempo wzrostu wydatków, a przede wszystkim poprawiać ich efektywność. "Zależy nam na daleko idącej poprawie efektywności wydatków, skierowaniu ich na cele rozwojowe, ponieważ będzie to miało pozytywny wpływ na wzrost w gospodarczy" - powiedział.
Zaznaczył, że resort będzie przeciwdziałać powstawaniu kolejnych tzw. wydatków sztywnych, czyli zapisanych ustawowo.
"Chciałbym, żeby do końca kadencji wprowadzony został podatek liniowy. Jest to możliwe w 2010 lub 2011 roku" - powiedział minister. Zaznaczył, że na razie jest zbyt wcześnie na podawanie stawki.
ab, pap