Za wzrost cen ropy naftowej odpowiadała częściowo silna deprecjacja dolara. Amerykańska waluta osłabiła się w stosunku do euro o ponad 2 proc. w związku z obawami, że opiewający na 700 mld USD pakiet pomocowy rządu dla rynków finansowych powiększy i tak już gigantyczny amerykański deficyt budżetowy.
Pierwsze doniesienia o projekcie odkupienia przez amerykańskie władze ryzykownych papierów wartościowych od posiadających je instytucji pojawiły się w czwartek i od razu doprowadziły na Wall Street do bezprecedensowych wzrostów kursów akcji. W piątek, gdy zaczęły pojawiać się pierwsze szczegóły tego planu, nadal dominował entuzjazm. W poniedziałek jednak na giełdę powróciły wątpliwości, czy przedsięwzięcie Departamentu Skarbu będzie skuteczne i czy pozwoli zapobiec recesji.
Szczególnie mocno przecenione zostały walory spółek finansowych, zwłaszcza zaś towarzystw oszczędnościowo-kredytowych Sovereign Bancorp, Marshall & Isley Corp. i Washington Mutual Inc. Ich akcje straciły ponad 20 proc. wskutek spekulacji, że operacja ratunkowa resortu skarbu obniży wartość udzielonych przez nie kredytów. Przecena objęła także regionalne banki, które nie odniosą z rządowego planu bezpośrednich korzyści.
Z kolei drożejąca ropa naftowa odbiła się negatywnie na wycenie linii lotniczych i producentów dóbr konsumpcyjnych.
Wskaźnik 30 największych spółek Dow Jones Industrial Average obniżył się o 3,27 proc. (372,75 pkt.) do 11015,69 pkt.
Indeks Standard & Poor's 500 stracił 3,82 proc. (47,99 pkt.) do 1207,09 pkt. Natomiast Nasdaq osłabił się o 4,17 proc. (94,92 pkt.) do 2178,98 pkt.pap, keb