Co nas irytuje podczas zakupów? Niektórzy porzucają koszyk

Co nas irytuje podczas zakupów? Niektórzy porzucają koszyk

Klienci w sklepie
Klienci w sklepie Źródło: Shutterstock
Klienci zdradzili, co najbardziej irytuje ich podczas zakupów. Najczęściej wskazywano problemy z obsługą i zbyt małą liczbę kas samoobsługowych. Niektórzy nie kryją, że zdarzało im się opuszczać sklep wcześniej niż planowali.

Jak wynika z raportu „Global Shopper Study" firmy Zebra Technologies zmniejszył się wskaźnik zadowolenia klientów ze sklepów, zarówno tych stacjonarnych, jak i internetowych. Przebadano

Z danych, które przytacza Wirtualna Polska wynika, że jeszcze rok temu zadowolenie z zakupów deklarowało 85 proc. konsumentów w Europie i na świecie. Wśród Europejczyków nastąpił teraz jednak spadek do poziomu 76 proc., co oznacza spadek o niemal 10 pkt proc.

Na co narzekamy podczas zakupów?

Z raportu wynika, że kupujący z Europy narzekają m.in. na zbyt małą liczbę kas samoobsługowych w sklepach (67 proc.). Każdy kto korzysta z tych urządzeń wie, że czasami niezbędna jest pomoc pracownika. Ten jednak nie zawsze pojawia się tak szybko, jakbyśmy sobie tego życzyli. Blisko 70 proc. europejskich konsumentów nie kryje, że jedną z najbardziej irytujących sytuacji podczas zakupów są trudności w znalezieniu pracownika sklepu w odpowiednim momencie. Co piąty (20 proc.) kupujący przyznaje, że z powodu braku wsparcia ze strony obsługi porzuca koszyk i opuszcza sklep. Więcej, bo aż 52 proc. klientów wychodzi wcześniej niż planowało, gdyż brakuje towaru na półkach.

70 proc. respondentów przyznaje, że martwi ich wysoki poziom kradzieży i przestępczości w sklepach, w których robią zakupy. 73 proc. klientów obawia się również, że sklepy mogą podnieść ceny, aby pokryć koszty rosnącej liczby kradzieży i przestępstw.

Kasy samoobsługowe ułatwiają kradzież

Kradzieże w sklepach ułatwiają wspomniane kasy samoobsługowe. Ponad rok temu Wirtualna Polska opisywała przypadek 36-latka z Kobierzyc. Mężczyzna kupował klocki Lego, a w kasie samoobsługowej kasował inny, bardzo tani produkt dostępny w sklepie. W końcu wpadł w ręce policji, ale do tego czasu miał oszukać sklep aż 56 razy.

Metoda, jak się okazało, była dla niego uniwersalna i wykorzystywał ją przez kilka miesięcy. Naraził w ten sposób sieć sklepów na straty łączne w kwocie prawie 12 tys. zł, a sam odpowie teraz za oszustwa. Policjanci udowodnili podejrzanemu aż 56 tego typu czynów o charakterze przestępczym – mówiła w rozmowie z portalem st. asp. Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

Czytaj też:
Polacy coraz rzadziej kupują w tym miejscu. Sprzedawcy zwijają biznes
Czytaj też:
Ilu z nas nie płaci za zakupy? Wyniki badania dają do myślenia

Źródło: Wirtualna Polska