Chodzi o to, by w przyszłości zapobiec kryzysowi finansowego na obecną skalę - tłumaczył. "Szukanie winnych nie służy niczemu. Trzeba za to szukać sposobów, by kryzys się nie powtórzył. Mamy XXI wiek, a nasze instytucje (finansowe) pochodzą z XX wieku" - powiedział francuski prezydent.
Sarkozy nie wyjaśnił, gdzie, kiedy i w jakim formacie ma dojść do spotkania unijnych przywódców. Powiedział, że miałoby ono poprzedzić serię szczytów siedmiu najbogatszych państw świata i Rosji (G8) z rosnącymi potęgami, takimi jak Chiny albo Indie. W sobotę zgłoszony przez Sarkozy'ego pomysł takich szczytów zyskał poparcie odchodzącego prezydenta USA George'a W. Busha. Podczas spotkania w Camp David Bush, Sarkozy i przewodniczący KE ustalili, że pierwsze spotkanie miałoby się odbyć zaraz po listopadowych wyborach w USA 4 listopada.
Sarkozy tłumaczył: żaden bank, który ma do czynienia z pieniędzmi publicznymi, nie może się chroni w raju fiskalnym; żaden bank nie może być wyjęty spod kontroli nadzoru finansowego, a wynagrodzenie pracowników banków odpowiedzialnych za transakcje nie może zachęcać do zbytniego ryzyka - wyliczał swoje pomysły.
Sarkozy podkreślił dotychczasową jedność UE w odpowiedzi na kryzys finansowy, która - apelował - powinna zostać zachowana. Takiej samej jedności - tłumaczył - UE potrzebuje w walce z ociepleniem klimatu. "Pakiet klimatyczny to świadectwo odpowiedzialności wobec naszych dzieci i przyszłości planety. Byłoby dramatyczne i nieodpowiedzialne rezygnować z naszych ambicji, dlatego że mamy kryzys finansowy" - powiedział.
Podczas debaty lider europejskich Zielonych Daniel Cohn-Bendit wyrzucał Sarkozy'emu, że na zeszłotygodniowym szczycie zgodził się na ostateczne porozumienie w sprawie pakietu na szczycie w grudniu. To oznacza, że będzie musiało ono zapaść jednomyślnie za zgodą wszystkich szefów państw i rządów UE.
"Otworzyliście puszkę Pandory i naraziliście się na weto Polski albo Włoch. Odkładanie porozumienia do grudnia to był błąd, za który przyjdzie wam słono zapłacić" - powiedział eurodeputowany.
Sarkozy tłumaczył, że taka była cena za zagwarantowanie, że do porozumienia dojdzie w grudniu, i potwierdzenia celów pakietu, który ma zapewnić redukcję unijnych emisji CO2 o 20 proc. do 2020 roku.
"Walczyliśmy na szczycie z przewodniczącym Barroso, by respektować cele i kalendarz. To nie było łatwe. Teraz mamy kilka tygodni na przekonanie naszych partnerów, których niepokój rozumiem" - powiedział.
"Są gospodarki oparte w 95 proc. na węglu... Nie można od nich wymagać, by padły (z powodu realizacji pakietu - PAP)" - dodał Sarkozy, nawiązując najwyraźniej do Polski, gdzie ok. 95 proc. energii produkuje się z węgla. To najwyższy wskaźnik w UE.
"Nie stworzymy podstaw do kompromisu, jeśli nie będziemy słuchali tych, którzy mówią, że się z nami nie zgadzają" - powiedział francuski prezydent, zapowiadając "elastyczność" w pracach nad pakietem klimatyczno-energetycznym.
ND, em, PAP