Polacy wzięli pożyczki na 8 miliardów złotych. Rekordzista ma 73 miliony złotych długu - pisze "Dziennik".
Według gazety, największym dłużnikiem w Polsce jest pewien mieszkaniec Mazowsza, który wszystkim swoim wierzycielom jest winien aż 73 miliony złotych. Pieniądze brał na działalność gospodarczą lub grę na giełdzie. Drugi w kolejce dłużnik to przy nim przedszkolak - ma 30 milionów złotych zaległości. Niestety, ich śladem idzie reszta Polaków, bo nasze zadłużenie wzrasta gwałtownie - zauważa "Dziennik".
Podczas gdy w zeszłym roku zalegaliśmy na 5,6 miliarda złotych, teraz suma niespłaconych pożyczek wynosi aż 8,12 miliarda złotych. Przeciętny dłużnik ma 39 lat i jest winien wierzycielom prawie 6,5 tys. złotych, o półtora tysiąca więcej niż rok temu.
Według badań, mężczyźni wykazują o wiele większą niż kobiety niefrasobliwość w spłacaniu długów. I bynajmniej nie dlatego, że częściej biorą kredyty, bo w tej akurat sferze panuje w Polsce równouprawnienie. "Kobiety są solidniejsze w relacjach z bankami. Mężczyźni wpadają w tarapaty o prawie 30 proc. częściej" - ocenia ekonomista Andrzej Topiński.
Prawie połowa dłużników ma jednak zwrócić mniej niż 2 tysiące złotych. "Szczególnie przed świętami rośnie liczba ludzi, którzy biorą krótkoterminowe kredyty, tzw. chwilówki. Na prezenty, nowy telewizor czy superkomórkę. I nie zawsze dobrze wyliczą, czy będzie ich stać na spłaty" - mówi gazecie Mariusz Hilderbrandt, prezes zarządu biura informacji kredytowej Infomonitor.
ND, PAP
Podczas gdy w zeszłym roku zalegaliśmy na 5,6 miliarda złotych, teraz suma niespłaconych pożyczek wynosi aż 8,12 miliarda złotych. Przeciętny dłużnik ma 39 lat i jest winien wierzycielom prawie 6,5 tys. złotych, o półtora tysiąca więcej niż rok temu.
Według badań, mężczyźni wykazują o wiele większą niż kobiety niefrasobliwość w spłacaniu długów. I bynajmniej nie dlatego, że częściej biorą kredyty, bo w tej akurat sferze panuje w Polsce równouprawnienie. "Kobiety są solidniejsze w relacjach z bankami. Mężczyźni wpadają w tarapaty o prawie 30 proc. częściej" - ocenia ekonomista Andrzej Topiński.
Prawie połowa dłużników ma jednak zwrócić mniej niż 2 tysiące złotych. "Szczególnie przed świętami rośnie liczba ludzi, którzy biorą krótkoterminowe kredyty, tzw. chwilówki. Na prezenty, nowy telewizor czy superkomórkę. I nie zawsze dobrze wyliczą, czy będzie ich stać na spłaty" - mówi gazecie Mariusz Hilderbrandt, prezes zarządu biura informacji kredytowej Infomonitor.
ND, PAP