"Głównym elementem pakietu jest podniesienie limitu poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa z 15 do 40 mld zł" - powiedział.
Wyjaśnił, że będą mogły z nich skorzystać m.in. instytucje finansowe przechodzące trudności, przedsiębiorstwa realizujące ważne projekty infrastrukturalne oraz przedsiębiorcy mający utrudniony dostęp do kredytów bankowych."Zwiększenie deficytu budżetowego może nie tylko nie zwiększyć, lecz nawet znacząco zmniejszyć możliwie wydatki państwa, w tym na obowiązek wsparcia dla najuboższych oraz najbardziej dotkniętych zawirowaniami globalnej gospodarki" - powiedział Rostowski.
"Słaby złoty zwiększyłby dodatkowo koszty obsługi długu publicznego i co więcej także koszt obsługi kredytów przez gospodarstwa domowe, szczególnie kredytów mieszkaniowych udzielanych w walutach zagranicznych" - powiedział minister podczas drugiego czytania w Sejmie projektu ustawy budżetowej na przyszły rok.
Zaznaczył, że wzrost kosztów obsługi długu publicznego zmniejszyłby środki budżetowe, które możemy przeznaczyć na wydatki socjalne i rozwojowe.Gdyby poprzedni rząd zdecydował o przystąpieniu do strefy euro i konsekwentnie do tego dążył, to przyszli emeryci mogliby spać spokojniej - powiedział minister finansów.
"Nie jest możliwe, aby jednym prostym ruchem czarodziejskiej różdżki przywrócić stan sprzed kryzysu finansowego w gospodarce światowej i polskiej" - mówił minister.
Zaznaczył jednak, że rząd przygotował pakiet stabilności finansowej, który zapewni utrzymanie deficytu budżetowego i niepogłębianie długu publicznego.
Zdaniem Rostowskiego, Polska nie straci swej wiarygodności. "Trzymając w ryzach deficyt budżetowy tworzymy także przestrzeń dla Narodowego Banku Polskiego, aby mógł bezpiecznie obniżyć stopy procentowe. Niższy deficyt to mniejsza deprecjacja złotego, czyli mniejsza inflacja" - dodał.Podstawowa zmiana przyjęta przez rząd do projektu ustawy budżetowej na 2009 r. to obniżenie tempa wzrostu gospodarczego z 4,8 proc. do 3,7 proc. - powiedział Rostowski.
"Liczba ta wskazuje wprawdzie na umiarkowany, ale jednak optymizm, z jakim patrzymy na szanse rozwoju polskiej gospodarki w przyszłym roku" - powiedział minister. Dodał, że konsekwencją zmiany jest ograniczenie dochodów budżetu o ponad 1,7 mld zł.
"Spadek ten jest niższy niż wynikałoby to z prostego przeliczenia spadku tempa wzrostu PKB, dlatego że oczekujemy niższego spadku wzrostu konsumpcji, aniżeli innych elementów PKB" - uzasadniał minister.
"Proponujemy serię redukcji po stronie wydatków, głównie po stronie rezerw. Kwota tych redukcji jest równa planowanemu spadkowi dochodów, czyli wynosi 1,701 mld zł" - powiedział minister. Szczegółów cięć jednak nie przedstawił.
Rostowski zapewnił, że jeżeli nastąpi "dramatyczne" załamanie wzrostu gospodarczego w UE, które spowoduje znacznie silniejszy spadek wzrostu w Polsce, to rząd "będzie musiał dostosować budżet". Będzie wymagało to nowelizacji ustawy budżetowej.
"Jeżeli taka potrzeba zaistnieje, to przed nią się nie zawahamy" - zadeklarował minister. Dodał, że wierzy, iż prawdopodobieństwo takiego rozwoju wydarzeń jest małe.
Minister przypomniał 5 priorytetów rządu w ustawie budżetowej na 2009 r. Chodzi o wzrost wydatków na edukację, drogi, naukę, obniżenie podatków, zmniejszenie zaplanowanego deficytu o 10,3 mld zł w porównaniu z deficytem na 2008 r.
"Wszystkie te priorytety utrzymujemy i wszystkie te priorytety osiągniemy" - zapewnił Rostowski.ab, pap